25/04/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Dawid Kubacki nowym królem skoków narciarskich – podsumowanie 68. TCS

5 min read

Przed rozpoczęciem 68. Turnieju Czterech Skoczni przywoływałem na blogu najbardziej pamiętne turnieje z lat ubiegłych. Myślę, że w pod koniec 2020 roku moja lista zostanie zaktualizowana i znajdzie się na niej miejsce dla 68. edycji turnieju. Przede wszystkim dlatego, że zwyciężył w nim Dawid Kubacki, ale również z powodu ogromnej dramaturgii, która miała miejsce podczas całego turnieju. Przed ostatnim konkursem aż czterech zawodników miało realną szansę na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Mogę zatem uczciwie stwierdzić, że  68. TCS nie zawiódł moich oczekiwań. Co prawda  z pogodą bywało różnie, ale ostatecznie myślę, że nie ma co narzekać. Tegoroczny turniej był osobiście dla mnie ważny, ponieważ po raz pierwszy w życiu na żywo miałem okazję oglądać rywalizację skoczków. Miało to miejsce na skoczni Bergisel w Innsbrucku. Wrażenia i emocje zostaną ze mną na pewno do końca mojego życia…

Wspomnienia wspomnieniami, ale teraz trzeba coś powiedzieć o nowym królu skoków narciarskich. Nie boję się tak mówić o Dawidzie Kubackim, ponieważ niespełna 30-letni skoczek pokazał, że jest wybitny w swoim fachu. Wszystkie turniejowe skoki były oddane na wysokim poziomie. Co najważniejsze Polak nie uległ narastającej presji ze strony kibiców i dziennikarzy. W odpowiednim momencie odpalił rakietę i pofrunął po zwycięstwo w klasyfikacji końcowej turnieju.

Co ciekawe Dawid Kubacki nie był wymieniany nawet w gronie szerokich faworytów do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej 68. TCS. Główny wpływ na to miały występy Dawida w Engelbergu, gdzie zajął odpowiednio 22. i 47. miejsce. We wcześniejszych konkursach meldował się tylko dwukrotnie w czołowej „10” konkursu. Teraz można sobie zadać pytanie skąd ten nagły wybuch formy ? Myślę, że trzeba docenić tutaj pracę trenera Michala Dolezala. W końcu to on wraz z Dawidem potrafili wyciągnąć wnioski z nieudanych skoków. Z tego co przeczytałem na stronie sport.pl wynika, że głównym problemem Dawida była zła pozycja najazdowa. Jednak gdy udało się zażegnać problem to okazało się, że Dawid znów należy do ścisłej światowej czołówki. Mimo wszystko nawet po dwóch podiach w konkursach w Oberstdorfie i GA-PA nie spodziewałem się, że nasz skoczek sięgnie po najwyższy laur końcowy TCS.

Miałem obawy co do miejsca Kubackiego w klasyfikacji końcowej turnieju, ponieważ rywale byli niezwykle mocni. Przede wszystkim Ryoyu Kobayashi oraz Karl Geiger. Do czołówki dołączył również niesamowicie dysponowany, głodny sukcesu, młody Norweg Marius Lindvik.
Moje obawy o Dawida Kubackiego zniknęły jednak zaraz po jego pierwszym skoku podczas konkursu w Innsbrucku. Obserwując zawody z sektora G miałem bardzo dobry widok na miejsce, w którym lądują skoczkowie. Gdy zobaczyłem, że Polak wylądował za czerwoną linią oznaczającą punkt HS ( w Innsbrucku HS to 130 metrów ) to podskoczyłem z radości. Okazało się, że odległość skoku to 133 metry i w tamtym momencie Polak miażdżył przeciwników. Wiatr zmieniał siłę i inni „wielcy” skoczkowie mieli problem z osiąganiem dobrych odległości. Nie poradzili sobie nawet tacy zawodnicy jak Geiger czy Kobayashi. Wyzwanie Kubackiemu rzucił tylko Marius Lindvik, który podobnie jak nasz skoczek skakał w bardzo dobrych warunkach i również osiągnął 133 metry. Norweg minimalnie prowadził po I serii. W II serii sytuacja się odwróciła i to dwaj liderzy konkursu mieli złe warunki. Oboje skoczyli jednak na tyle dobrze aby utrzymać swoje miejsca po I serii. Mimo, że Dawid skoczył 120,5 metra co wydaje się słabą odległością to doceniam go za to, że utrzymał 2. miejsce po I serii.

źródło: 0liverP0St0

Przed konkursem w Bischofshofen miałem przeczucie, że Dawid Kubacki nie wypuści z rąk wygranej w klasyfikacji końcowej turnieju. 9,1 punktu przewagi nad Mariusem Lindvikiem to nie było dużo, ale miałem w pamięci kapitalne skoki Kubackiego w Bischofshofen w poprzednich latach. Łatwo się domyślić, że to ulubiona skocznia naszego skoczka spośród wszystkich aren Turnieju Czterech Skoczni. Szczerze powiedziawszy to po raz kolejny miałem pewne obawy. Przed ostatnim konkursem bałem się, że stratę ponad 13 punktów do Dawida może odrobić Ryoyu Kobayashi. Japończyk to przecież lider Pucharu Świata, ale przede wszystkim człowiek, który jednym skokiem może wiele zdziałać, co niejednokrotnie już pokazywał. Również i w tym przypadku moje obawy się nie sprawdziły, ponieważ Kobayashi skakał w święto Trzech Króli bez błysku natomiast Dawid Kubacki zmiótł po prostu z powierzchni ziemi swoich rywali. Licząc serię próbną przed konkursem to w ciągu dnia oddał trzy skoki powyżej 140 metra. To co nasz skoczek zrobił było po prostu genialne. Rywale nie byli w stanie wydrzeć mu zwycięstwa w konkursie oraz 68. TCS. Mimo, że Polak wygrał ostatecznie w klasyfikacji końcowej różnicą 20,6 punktu nad drugim Mariusem Lindvikiem oraz 23,2 punktu nad trzecim Karlem Geigerem to trzeba tym Panom oddać, że również skakali bardzo dobrze. Lindvik przecież wygrywał w GA-PA i Innsbrucku i zajął 3. miejsce w Bischofshofen. Geiger natomiast trzykrotnie zajmował w konkursach 2. lokatę. Miało to miejsce w Oberstdorfie, GA-PA oraz Bischofshofen.

Finałowe skoki Dawida można oglądać w nieskończoność 🙂
źródło: TVP Sport

68. TCS pokazał, że każdy jest człowiekiem i może popełniać błędy. Mówiąc te słowa mam na myśli Ryouyu Kobayashiego. Japończyk był moim zdaniem głównym faworytem do wygrania imprezy, a w pierwszym konkursie w Oberstdorfie potwierdził, że jest w bardzo dobrej formie. Wygrał tam z przewagą 9,2 punktu nad drugim Karlem Geigerem, i z przewagą 10,4 punktu nad trzecim Dawidem Kubackim. Po tym konkursie w mojej głowie ułożył się plan, że Kobayashi może nawet wygrać wszystkie cztery konkursy TCS. Tak się jednak nie stało i nawet Japończykowi przydarzyło się podczas turnieju parę gorszych skoków. To skutkowało tym, że nie znalazł się na „pudle” klasyfikacji końcowej zajmując 4. miejsce.
Z drugiej strony to pokazuje jak wysoki poziom sportowy był podczas 68. TCS. Po raz pierwszy w historii aż trzech skoczków osiągnęło notę końcową na poziomie wyższym niż 1100 punktów. Dawid Kubacki natomiast osiągnął 2. najlepszą notę w historii całego turnieju.

Austriacko-niemiecki turniej się zakończył , a przed nami kolejne weekendy Pucharu Świata w skokach narciarskich. Mam nadzieję, że nowy król nie spuści z tonu i w kolejnych konkursach PŚ będzie walczył o najwyższe cele. Dawid Kubacki może w tym sezonie jeszcze wiele osiągnąć, bo do końca sezonu PŚ zostało aż 19 konkursów. Gdyby Dawid utrzymał formę do końca sezonu to byłoby wspaniale, ale cóż na razie cieszmy się i się wszyscy ze zwycięstwa Polaka w 68. Turnieju Czterech Skoczni !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *