Dwie porażki naszej reprezentacji. Płomień z mistrzostw świata zgasł
Ostatnie dni nie są dobre dla polskich szczypiornistów. W eliminacjach do przyszłorocznych Mistrzostw Europy przegrali oni dwa spotkania. Polacy spadli w swojej grupie na 3. miejsce i ich sytuacja w kontekście awansu mocno się pogorszyła.
Mam wrażenie, że nasza ekipa grała po prostu kiepsko. Nie ma co ukrywać, że gra się nie kleiła. Mecz ze Słowenią jeszcze był przyzwoity, ale z Holandią było bardzo słabo. Zapewne, gdyby znów Adam Morawski nie wyczyniał cudów w bramce, to przegralibyśmy dużo więcej niż jedną bramką.
Nieprawdopodobne jest dla mnie to, w jaki sposób filigranowy Luc Steins kręcił naszymi obrońcami, czyli Piotrem Chrapkowskim, Maciejem Gębalą oraz Rafałem Przybylskim. Trzeba jasno powiedzieć, że ten zestaw zawodników kompletnie nie dawał sobie rady. W ataku natomiast również kłania się brak dobrej gry na pozycji Przybylskiego, czyli prawym rozegraniu.
Teraz istnieje pytanie: Co dalej? Nasza reprezentacja zachwycała na mistrzostwach świata w Egipcie. Chwilami zdarzały się oczywiście słabe momenty w grze, ale było to tłumaczone tym, że nasi zawodnicy muszą nauczyć się grać z wielką presją na barkach. Tym samym już wiemy, że test z Holandią w eliminacjach mistrzostw Europy nie został zaliczony.
Wielka szkoda, że zamiast chociaż minimalnego progresu w kadrze, widzimy regres. Teoretycznie zgrupowania powinny posłużyć naszym szczypiornistom do lepszego zgrania, a trenerom do ustalenia działań taktycznych. Jednak najwidoczniej podczas przygotowań do dwóch ostatnich spotkań coś poszło źle.
Chwilami brakuje mi w kadrze prawdziwego lidera. Oczywiście można upatrywać go w Adamie Morawskim, ale świetna gra bramkarza na nic się zdaje, jeśli ofensywa działa jak zepsuta maszyna. Teraz trzeba brać pod uwagę, że w naszej grupie eliminacyjnej zrobiło się gorąco. Porażka z Holandią bardzo utrudniła dalszą drogę Polaków do europejskiego czempionatu.
Na chwilę obecną podopieczni trenera Patryka Rombla są na pozycji premiowanej awansem, ale jest to z pewnością pozycja zagrożona. Przypomnę bowiem, że do turnieju wchodzą po dwie najlepsze drużyny z każdej z grup oraz cztery najlepsze z trzecich miejsc. Nasi obecnie wiodą prym wśród ekip z trzecich miejsc, ale jednocześnie trzeba pamiętać, że gramy jeszcze rewanże z Holandią i Słowenią.
Jedno zwycięstwo powinno nam pozwolić awansować, a dwie wygrane całkowicie załatwią sprawę. Niestety patrząc na ostatnie występy naszych reprezentantów, to ciężko mówić o dużych szansach na zwycięstwa w tych pojedynkach.
Jeśli dalej będziemy dawać się ogrywać filigranowym zawodnikom, to może być krucho. Przed Patrykiem Romblem i jego sztabem trudne zadanie. Trzeba dobrać właściwych chłopaków do pierwszego składu i zmienić nieco taktykę. Wszyscy marzymy o tym, aby w grze Polski wrócił błysk z mistrzostw świata, gdzie walczyliśmy o zwycięstwo z dużo silniejszymi rywalami niż Holandia i Słowenia. Teraz kadra musi wrócić do żywych po zimnym prysznicu.
Czytaj także:
MŚ 2021 w piłce ręcznej – podsumowanie statystyczne