06/12/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Jedno z najbardziej wyczekiwanych zwycięstw. Olimpijska historia była dla polskich siatkarzy brutalna

Jak już wszyscy wiemy, Polska nareszcie dotarła do strefy medalowej w siatkówce mężczyzn na igrzyskach olimpijskich. Polscy siatkarze trzeci raz dokonali tej sztuki. W 1976 roku zostali mistrzami olimpijskimi. Cztery lata później w Moskwie zajęli 4. miejsce. Czekaliśmy aż 44 lata na to, żeby być w najlepszej czwórce. Spójrzmy, co działo się w XXI wieku, jeśli chodzi o występy biało-czerwonych na igrzyskach.

Miejmy nadzieję, że będziemy cieszyć się w piątek albo sobotę z medalu olimpijskiego, najlepiej tego z najcenniejszego kruszcu. Przed nami trudne zadanie, naszym rywalem będą Stany Zjednoczone.
Tyle sukcesów już mieliśmy w ostatnich prawie dwudziestu latach, a tej magicznej bariery w postaci ćwierćfinału olimpijskiego nie potrafiliśmy tak długo przełamać.

Słowo „ćwierćfinał” odmienione przez wszystkie przypadki

Chciałbym trochę przybliżyć historię naszych występów na IO w XXI wieku. W latach 2004-2021 graliśmy 5 razy w ćwierćfinale i za każdym razem przegrywaliśmy. Nareszcie za 6. podejściem udało się nam przełamać tą klątwę i jesteśmy w strefie medalowej. Siatkówkę śledzę od dziecka i cieszy mnie to, że będzie mi w końcu dane zobaczyć naszych zawodników w walce o najważniejsze laury na turnieju olimpijskim.

Zanim jednak zagramy ze Stanami Zjednoczonymi, cofnijmy się trochę do przeszłości, ale najpierw do kwalifikacji olimpijskich do igrzysk w Sydney 2000 roku. Biało-czerwoni rozgrywali te eliminacje w Polsce, a dokładniej w sercu polskiej siatkówki, czyli w Katowickim Spodku. Nasz zespół w dużej mierze bazował na mistrzach świata juniorów z 1997 roku. W składzie polskiej drużyny byli tacy zawodnicy jak Paweł Zagumny, Piotr Gruszka, Sebastian Świderski aktualny prezes PZPS, Krzysztof Ignaczak, czyli siatkarze, którzy w przyszłości zdobywali medale dla naszej reprezentacji, a także Dawid Murek, Robert Szczerbaniuk, Paweł Papke czy Marcin Prus, znany z kolorowych fryzur, który trzy lata później w wieku 25 lat zakończył karierę z powodu nękających go kontuzji.

Trenerem naszej reprezentacji był Ireneusz Mazur, człowiek, który doprowadził naszą reprezentację juniorów do wspomnianego triumfu na mundialu juniorów, a później będąc selekcjonerem drużyny seniorów, wprowadził wielu młodych zawodników do pierwszej kadry. Należy jednak pamiętać, że Zagumny i Gruszka grali już w turnieju olimpijskim w Atlancie w 1996 roku, czyli rok przed tak udanymi mistrzostwami świata juniorów.

Nasz zespół w eliminacjach pokonał Łotwę 3:2, Czechy 3:1 oraz sprawił olbrzymią sensację, pokonując mistrzów olimpijskich Holendrów 3:1, gdzie świetne spotkanie rozegrał Dawid Murek. Niestety nasi siatkarze przegrali z Bułgarią 1:3, a ostatnie starcie, które mogłoby nam dać jeszcze szansę na awans, przegrali z Jugosławią 1:3, która potem wygrała turniej olimpijski w Sydney, pokonując Rosjan 3:0.

Do historii przeszła akcja, gdy Vladimir Grbic wleciał za bandy reklamowe, wybronił piłkę, a potem zablokował rosyjskiego atakującego Romana Yakovleva. Porażka tym bolesna, bo w 4. secie prowadziliśmy 23:17, ale na zagrywkę wszedł Andrija Geric i straciliśmy wypracowaną przewagę. Mieliśmy kilka przyjęć w punkt, ale niestety nie potrafiliśmy tego wykorzystać.

Nasza siatkówka była wtedy w zupełnie innym miejscu niż teraz. Była w trakcie dużej odbudowy i część z tych zawodników, którzy wtedy grali, potem zdobywali największe sukcesy w historii polskiej siatkówki.
Nareszcie w 2004 roku kwalifikujemy się na igrzyska olimpijskie. W eliminacjach nasi pokonują kolejno Wenezuelę, Portugalię i Kazachstan. Szczególnie pojedynek z Portugalią wygrany 3:2 miał dramatyczny przebieg. Polacy wysoko przegrywali w tie-breaku, ale Stanisław Gościniak, trener naszej reprezentacji popisał się świetną zmianą, wprowadzając na boisko Sebastiana Świderskiego. Polacy zwyciężyli w tie-breaku 15:12.

Na igrzyska w Atenach jechaliśmy już jako solidny średniak, który jak równy z równym potrafi walczyć z najlepszymi drużynami, nawet wygrywać, ale w najważniejszych fazach turniejów przegrywa. Wspomnieć należy mistrzostwa świata w 2002 roku, gdzie ograliśmy Włochów, aktualnych 3-krotnych z rzędu mistrzów świata 3:2, przegrywając wcześniej 0:2. Potrafiliśmy postawić się późniejszym wicemistrzom Świata Rosjanom, przegrywając z nimi w decydującej 5. partii. Niestety potem okazaliśmy się słabsi od Portugalii, co uniemożliwiło nam awans do ćwierćfinału.

Brazylia zatrzymała Polskę w Atenach

Turniej w Grecji zaczęliśmy z wysokiego C. Nasz zespół pokonał, a napiszę nawet mocniej zdemolował aktualnych mistrzów olimpijskich – Serbię i Czarnogórę 3:0 ( 25:21, 25:17, 25:16). Nie tylko samo zwycięstwo było wielkim sukcesem, ale też jego rozmiar. Nasi grali jak w transie, do dzisiaj moim zdaniem jest to jeden z najlepszych meczów naszej reprezentacji, jakie widziałem. Wszystko nam wychodziło. Niestety potem ulegliśmy Grecji 1:3, następnie Francji 0:3, a sety przegrane do 15, 18 i 17 mówią, że był to fatalny mecz z naszej strony. Na szczęście pewnie pokonujemy potem Tunezję 3:0 i Argentynę 3:2.

Tego meczu z Argentyną bardzo szkoda, bo prowadziliśmy 2:0 i 23:20 w trzecim secie, ale Stanisław Gościniak zdecydował się na zrobienie podwójnej zmiany. Wprowadził Pawła Zagumnego i Radosława Rybaka w miejsce Andrzeja Stelmacha i Piotra Gruszki, co rozregulowało nasz zespół. Zwycięstwo 3:0 spowodowałoby to, że nie trafilibyśmy w ćwierćfinale na Brazylię.

Przejdźmy zatem do meczu z najlepszą drużyną na świecie w tamtym momencie. Ja mając 12 lat wtedy podchodziłem do tego meczu z dużym optymizmem. Pamiętałem, jak nasi siatkarze trzykrotnie wygrali dwa lata wcześniej w ramach rozgrywek Ligi Światowej z Canarinhos. Najpierw na ich terenie jeden z meczów, gdzie Robert Szczerbaniuk w ostatnim secie zakończył mecz asem serwisowym. Rewanż przegraliśmy 2:3, ale to też był znakomity mecz w naszym wykonaniu. Potem przyszły kolejne dwa zwycięstwa w Katowicach wygrane 3:2. W jednym z tych meczów przegrywaliśmy w tie breaku 2:7, ale znakomite zagrywki Dawida Murka pobudziły nasz zespół. Wyszliśmy na prowadzenie 8:7, a cały 5. set wygraliśmy 15:12.

Niestety ćwierćfinał był pod pełne dyktando drużyny z Ameryki Południowej. Przegraliśmy 0:3 (-22,-25,-18), a Brazylia wywalczyła swój drugi złoty medal, pokonując Włochów w finale.

Bolesna porażka w Pekinie

W 2008 roku jechaliśmy do Pekinu jako jeden z faworytów. Trenerem wówczas był pierwszy obcokrajowiec, który prowadził naszą reprezentację – Argentyńczyk Raul Lozano. W eliminacjach olimpijskich pewnie pokonaliśmy Portoryko, Indonezję i Portugalię. W fazie grupowej polscy siatkarze pokonali Niemcy, Egipt, Serbię, której zrewanżowaliśmy się za sromotną porażkę w lidze światowej oraz Rosję. Przegraliśmy tylko z Brazylią. Przyszedł mecz z Włochami przegrany po dramatycznym boju 2:3 (-19,-22,18,26,15). Działo się w tym meczu bardzo dużo. Przegraliśmy dwie pierwsze partie, ale Lozano wprowadził Marcina Wikę i Marcina Możdżonka, nasza gra się poprawiła. W 4. secie prowadziliśmy wysoko, ale Włosi odrobili wynik. Michał Winiarski popisał się asem serwisowym i doprowadził do 5. seta.

Tam niestety po wielkiej walce przegraliśmy to spotkanie, zespół z Półwyspu Apenińskiego miał troszkę więcej szczęścia. Przy wyniku 15:15 piłka po zagrywce Mariusza Wlazłego wydawało się, że przejdzie na naszą stronę, ale Valerio Vermigilio jakoś ograł na siatce Łukasza Kadziewicza. Następnie włoscy siatkarze wyblokowali atak Winiarskiego i zakończyli ten mecz na swoją korzyść. Była to bardzo bolesna porażka, bo medal był tak blisko. To był ostatni turniej Raula Lozano jako trenera naszej kadry.

Na igrzyska w Londynie również jechaliśmy jako jedni z faworytów. Byliśmy świeżo po wygraniu pierwszy raz w historii Ligi Światowej, ale forma naszej reprezentacji była daleka od tego, co prezentowała w Bułgarii. Awans wywalczyliśmy podczas Pucharu Świata, zajmując tam 2. miejsce.

W fazie grupowej pokonaliśmy Włochów 3:1, Argentynę i Wielką Brytanię 3:0, przegraliśmy natomiast z Bułgarią 1:3 i sensacyjnie z Australią w tym samym stosunku. W ćwierćfinale wyraźnie ulegliśmy Rosji 0:3 (-17,-23,-21). Rosjanie wygrali potem igrzyska, pokonując Brazylię 3:2, a w trzecim secie bronili piłki meczowe. Władimir Alekno popisał się pokerową zagrywką, przestawiając na atak rosyjskiego środkowego Dmitrija Muserskiego.

Rio i Tokio nie przyniosły przełamania

Na igrzyska w Rio de Janeiro też jechaliśmy z wielkimi nadziejami, ale nie było takiego pompowania balonika jak cztery lata wcześniej. Nasz zespół nie dał rady awansować na igrzyska poprzez Puchar Świata, bo przegrał ostatni mecz z Włochami 1:3. Polscy siatkarze grali rewelacyjnie przez cały turniej wygrywając wszystkie mecze do tego ostatniego. Ostatnia przegrana spowodowała, że zajęliśmy 3. miejsce i przez niższy stosunek setów byliśmy gorsi od Włochów.

Amerykanie też mieli tylko jedną porażkę z nami, ale o jeden punkt więcej. Na szczęście w turnieju kwalifikacyjnym w Japonii wywalczyliśmy awans przegrywając tylko z Iranem, a pokonując np. po kapitalnym meczu Francję 3:2, przegrywając 0:2. Należy też wspomnieć o eliminacjach w Berlinie, gdzie w meczu o 3. miejsce pokonaliśmy po tie breaku Niemców 3:2 (ostatni set to wynik 16:14). Przy wyniku 11:12 dla naszych zachodnich sąsiadów Paweł Zatorski popisał się niesamowicie ofiarną obroną, a potem jakimś cudem, tylko sobie znanym, Grzegorz Łomacz wystawił piłkę do Bartosz Kurka. Trenerem Niemców wówczas był Vital Heynen i wiemy, co potem osiągnął z naszą reprezentacją.

W fazie grupowej nasi zawodnicy pokonali Egipt, Argentynę i Kubę 3:0. Iran ograli 3:2 w tie breaku (18:16). Podczas tego meczu było bardzo gorąco, doszło na końcu spotkania do wielkiej awantury, ale tylko na tym się skończyło. Przegraliśmy tylko z Rosją 2:3, ale mimo to był to świetny pojedynek. Tym razem rywalem Polaków w ćwierćfinale byli Amerykanie. Znowu nam nie udało się przejść bariery i półfinał przeszedł koło nosa. Porażka 0:3 (-23,-23,-20), nie oddaje tego, co się działo na boisku. Nasi grali dobrze, ale zabrało trochę zimnej krwi. Po igrzyskach z prowadzeniem kadry pożegnał się Stephan Antiga.

Na igrzyskach w Tokio trenerem polskich siatkarzy był już wspomniany tutaj Vital Heynen. Wierzyliśmy, że tym razem uda się awansować do najlepszej czwórki. W turnieju kwalifikacyjnym rozegranym w Gdańsku pokonaliśmy 3:0 Tunezję i Francję, oraz 3:1 Słowenię, która była przez wiele lat naszą zmorą podczas mistrzostw Europy.

W fazie grupowej Polacy pokonali Włochy, Japonię i Kanadę 3:0, Wenezuelę 3:1, przegrali tylko z Iranem 2:3. W ćwierćfinale trafiliśmy na Francję, która zajęła w swojej grupie 4. pozycję. Po raz 5. w XXI wieku zakończyliśmy zmagania olimpijskie na etapie ćwierćfinału. Przegraliśmy 2:3 (21,-22,21,-21,-9). W 4. secie prowadziliśmy kilkoma punktami na początku seta, ale trener francuskiej drużyny Laurent Tillie popisał się świetną intuicją, wprowadzając na rozegranie w miejsce Benjamina Toniuttiego Antoine’a Brizarda. Był to strzał w dziesiątkę. Nasi do tego stracili skuteczność w ataku i mecz skończył się niestety w taki sposób.

Kapitalny mecz Polaków ze Słowenią

5 sierpnia 2024 roku pasmo tych porażek zostało przełamane. Pokonaliśmy Słowenię, która tyle razy dała nam się we znaki. Nie wiem jak potoczy się środowy mecz, tak jak każdy z nas. Być może go przegramy, tak jak spotkanie o trzecie miejsce. Cieszę się jednak, że w końcu nasi siatkarze osiągnęli to, na co pracowali tyle lat i my kibice będziemy mogli usiąść przed telewizorami, komputerami, może niektórzy przed telefonami i śledzić wydarzenia, ściskając mocno kciuki za naszych reprezentantów. Bez względu na to jak to wszystko się zakończy, jestem dumny, że mamy tak wspaniałą drużynę, która od tylu lat sprawia nam mnóstwo radości, emocji i godnie reprezentuje nasz kraj na arenie europejskiej i międzynarodowej.

Tak na koniec pamiętajmy, że we wtorek nasze siatkarki walczą z USA o wejście do półfinału. Mecz o godzinie 17. Ściskajmy kciuki za Polki.

Czytaj także:
Dwa rekordy świata Mirosław i przełamana klątwa przez siatkarzy. Sprawdź wyniki Polaków na IO

2 thoughts on “Jedno z najbardziej wyczekiwanych zwycięstw. Olimpijska historia była dla polskich siatkarzy brutalna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *