20/04/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Liga Mistrzów: Starcie Liverpoolu z Napoli na remis

3 min read

Przed spotkaniem zdecydowanym faworytem byli gospodarze. W końcu drużyna z miasta Beatlesów to aktualni liderzy angielskiej Premier League. Zawodnicy z Neapolu w przeciwieństwie do Liverpoolu prezentują się we włoskiej Serie A dość słabo. Ponadto w Napoli ewidentnie widać konflikt na linii prezydent klubu – piłkarze. We wszystko jest też wmieszany trener Carlo Ancelotti. Spotkanie z Liverpoolem miało pokazać rzeczywisty poziom gry przyjezdnych.

Początek meczu pokazał odwagę zespołu Napoli. Drużyna przyjezdna starała utrzymywać się przy piłce. Ponadto nie pozwalała na budowanie składnych akcji drużynie z Liverpoolu. Mało brakowało, a w 11. Minucie meczu goście wyszliby na prowadzenie. Po pięknej kombinacyjnej akcji Dries Mertens oddał strzał tuż zza pola karnego, lecz został on zablokowany. Kolejne minuty to próby szybkich akcji prowadzonych przez Liverpool, lecz nie kończyły się one powodzeniem. W 18. Minucie trener gospodarzy Jurgen Klopp musiał przeprowadzić wymuszoną zmianę. Z powodu kontuzji boisko opuścił Fabinho, a zastąpił go Georginio Wijnaldum.

W 21. Minucie widownia zgromadzona na „Anfield” przeżyła szok. Giovanni Di Lorenzo zagrał długą piłkę w kierunku Driesa Mertensa, ten uniknął spalonego i genialnym strzałem z prostego podbicia nie dał szans Alissonowi na udaną interwencję. Belg oddał mierzony strzał na dalszy słupek. Kibice Liverpoolu przycichli, a Napoli objęło prowadzenie.

Dalsze minuty to trochę brak zdecydowania ze strony Liverpoolu. Moim zdaniem ekipa Jurgena Kloppa nie wiedziała co zrobić w ostatniej fazie akcji. Dopiero w 35. minucie gospodarze mieli na koncie pierwszy celny strzał. Napoli cały czas dobrze naciskało na atakujących Liverpoolu umiejętnie przeszkadzając im w rozgrywaniu akcji. Dopiero pod koniec pierwszej połowy Liverpool zaczął grać tak jak należy. Była finezja w akcji Mane – Firmino, czy też bardzo dobra indywidualna akcja Milnera zakończona celnym strzałem. Mimo wysiłków gospodarzy wynik do przerwy brzmiał 0:1.

Jak można było się spodziewać Liverpool ruszył od początku drugiej połowy do ataku. W 55. minucie gospodarze mieli pierwszą poważną okazję na zdobycie bramki. Roberto Firmino oddał strzał, który ze światła bramki wybił przez Kalidou Koulibay. Liverpool stopniowo zaczął łapać wiatr w żagle. W 60. minucie celny strzał oddał dość niewidoczny dzisiejszego wieczoru Mohamed Salah. Dwie minuty później szybka akcja gospodarzy również nie przyniosła efektu – Roberto Firmino oddał strzał głową obok bramki.

W 65. minucie Liverpool zdobył zasłużonego gola. Z rzutu rożnego dośrodkowywał James Milner, a piłkę w siatce strzałem głową umieścił Dejan Lovren. Nie wiem jednak czy nie faulował on Driesa Mertensa, ale nie mnie to oceniać. Po tej bramce piłkarze Liverpoolu niesieni dopingiem swoich kibiców uwierzyli, że mogą wygrać spotkanie. Napoli natomiast nie miało zbyt wiele do powiedzenia. Goście chwilami byli zamykani w swoim polu karnym. Do końca spotkania parę razy było gorąco w polu karnym Napoli, ale gospodarze nie stworzyli sobie już dogodnej sytuacji do strzelenia decydującego gola. Napoli mimo, że nie oddało w drugiej połowie żadnego strzału utrzymało remis w całym spotkaniu. Mecz zakończył się wynikiem 1:1.

Liverpool oczywiście przeważał w dzisiejszym spotkaniu, ale mam wrażenie, że nie pokazał pełni swoich możliwości. Kibice klubu z Anfield z pewnością są zawiedzeni wynikiem spotkania. Natomiast goście powinni być zadowoleni z rezultatu meczu. Z twierdzy Liverpoolu wywożą cenny punkt do grupowej tabeli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *