20/04/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Martin Dugard i jego pamiętna noc w Coventry

4 min read

COVENTRY STADIUM, BRANDON

29 lipca 2000 roku w Coventry doszło do jednej z najbardziej sensacyjnych żużlowych rund GP w historii. Zwyciężył startujący z dziką kartką Martin Dugard, ale były też inne zaskoczenia, które są warte przypomnienia.

Na początek coś o formule Grand Prix. W 2000 roku w pojedynczej rundzie Grand Prix rywalizowało 24 zawodników. Z tego grona 22 żużlowców było stałymi uczestnikami cyklu, a 2 miejsca były obsadzone dziką kartą.

Dugard wyskoczył jak z kapelusza

Martin Dugard nie był przed turniejem postacią anonimową, ale na pewno nie był też faworytem zawodów. Jego poprzedni start z dziką kartą w 1998 roku był słaby, żeby nie powiedzieć kiepski. Brytyjczyk zajął 22. miejsce. W 2000 roku oczy Brytyjczyków były zwrócone głównie na Marka Lorama, który walczył o tytuł mistrza świata. To również on był faworytem gospodarzy do zwycięstwa w turnieju o GP Wielkiej Brytanii w Coventry.

źródło: Twitter


Zamieszanie przed turniejem

Przed turniejem na brytyjskiej ziemi powstało ogromne zamieszanie związane ze stawką zawodników. Tomasz Gollob doznał kontuzji i miał go zastąpić w zawodach jego brat – Jacek. Ten jednak odmówił, tłumacząc to krótkim czasem przygotowań do rywalizacji. W ten sposób miejsce Tomasza Golloba zajął debiutujący w zawodach rangi GP – Australijczyk Jason Lyons. Warto dodać, że w GP po raz pierwszy jechał wtedy także drugi żużlowiec startujący z dziką kartą, wielki talent brytyjskiego żużla – Lee Richardson. Już wcześniej było natomiast wiadomo, że kontuzjowanego Rafała Dobruckiego zastąpi Duńczyk John Jorgensen. W taki sposób w rywalizacji nie brał udziału żaden Polak. Kibice mogli za to podziwiać na torze aż siedmiu reprezentantów Wielkiej Brytanii.

Problemy Hamilla

Martin Dugard – późniejszy bohater wieczoru już w swoim pierwszym wyścigu pojechał solidnie i zajął 2. lokatę. Przegrał tylko ze swoim rodakiem Carlem Stoneweherem. Dziwne rzeczy działy się w następnych wyścigach. Dwukrotnie swojej gonitwy nie ukończył Amerykanin Billy Hamill, jeden z faworytów do mistrzowskiego tytułu. Po tych dwóch kiepskich wyścigach odpadł z zawodów, bo wtedy turniej był rozgrywany w ramach systemu Knock-out. To była pierwsza olbrzymia sensacja. Co ciekawe Hamill otrzymał jednak do klasyfikacji generalnej mistrzostw za te zawody… 5 punktów. Było to spowodowane faktem, że w poprzedniej rundzie Grand Prix zajął wysokie miejsce i te 5 punktów miał zapewnione z urzędu.

Grupa KIBIC SPEEDWAYApartner strony Sportowy Fanatyk


Parę słów o występie gospodarzy…

Nie zachwycili uważani przed turniejem za czarnych koni – Brytyjczycy: Joe Screen i Lee Richardson. Zajęli odpowiednio 19. i 20. miejsce. Mark Loram również nie powalał na kolana, ale przechodził do następnych faz turnieju. Wszyscy przecierali jednak oczy ze zdumienia, gdy patrzyli co robi Dugard. Brytyjczyk wygrał w sumie w drodze do półfinału trzy ze swoich pięciu wyścigów.

Emocjonujące półfinały

Jeśli już mam nawiązać do półfinałów, to trzeba przyznać, że spotkała tam się mieszanka utytułowanych, znanych zawodników i tzw. „świeżaków”. W pierwszym półfinale pod taśmą stanęli: Greg Hancock, Mark Loram, Leigh Adams oraz Martin Dugard. To niesłychane, z jaką łatwością Dugard jechał w gronie tych mocnych zawodników. Brytyjczyk wygrał pewnie pierwszy półfinał, a za jego plecami do mety dojechał Loram. Trybuny w Coventry oszalały z radości. Dwóch wielkich (Hancock i Adams) odpadło z walki o triumf w turnieju. Został im już tylko „mały finał” o miejsca 5-8.

W drugim półfinale jechało aż trzech Australijczyków (Jason Crump, Ryan Sullivan, Jason Lyons) i ówczesny mistrz świata – Szwed Tony Rickardsson. Również i w tym wyścigu zadziały się niespodzianki. „Crumpy” nie wytrzymał i został wykluczony z wyścigu. W powtórce Australijczycy przywieźli za swoimi plecami Rickardssona. Debiutujący w GP Jason Lyons umiejętnie odpierał ataki Szweda i sensacyjnie wjechał do wielkiego finału.

Rickardsson tym razem musiał przełknąć gorycz porażki
źródło zdjęcia: Wikimedia Commons


Skład finału był intrygujący. Pod taśmą stanęli od krawężnika: Ryan Sullivan, Mark Loram, Martin Dugard, Jason Lyons. Ciężko było wskazać faworyta finałowego starcia. Miejscowi kibice bardzo liczyli na duet Loram – Dugard.

Martin Dugard po zwycięstwo

W finale prawdziwy pokaz żużla po raz kolejny pokazał Martin Dugard i wygrał wyścig. Według mnie startujący z dziką kartą Brytyjczyk sprawił olbrzymią sensację chyba największą w dziejach cyklu Grand Prix. Na następnych pozycjach do mety dojechali: Ryan Sullivan, Mark Loram oraz Jason Lyons. Myślę, że trzeba tutaj docenić również Lyonsa, który w ostatniej chwili wskoczył do obsady zawodów i pojechał świetnie. Małym zaskoczeniem była też obecność w finale Sullivana, który w 2000 roku jeździł dobrze, ale przed rywalizacją w Coventry bardziej od niego wyróżniali się inni zawodnicy. Do półfinału nie wszedł Brytyjczyk Chris Louis, który w poprzednich rundach GP spisywał się bardzo dobrze.

Jak widać, niespodzianek w tamtym turnieju było wiele. Niestety dla Martina Dugarda był to jednorazowy wyskok. Jednakże sprawił mu wiele radości i na zawsze zapewnił mu miejsce na światowych kartach speedway’a.

Grand Prix Wielkiej Brytanii 2000 było ostatnim turniejem tej rangi rozgrywanym na torze w Coventry. Od 2001 roku aż do dzisiaj najlepszych żużlowców świata gości Cardiff.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *