Meldunek ekstraligowy (1): Kolejka juniorów i pogromów
Wspaniały to był weekend, nie zapomnę go nigdy. Takimi słowami mogę podsumować inaugurację żużlowej PGE Ekstraligi. Taśma poszła w górę dwa miesiące później niż zwykle, stąd jakiekolwiek wydarzenie związane z czarnym sportem jest dla nas lekiem na całe zło. Można by rzec, że inauguracja PGE Ekstraligi była kolejką juniorów w pozytywnym, jak i negatywnym znaczeniu.
Betard Sparta Wrocław : Motor Lublin
Sezon 2020 rozpoczął się od spotkania Betard Sparty Wrocław z Motorem Lublin. Ekipa gości wzmocniona Jarosławem Hampelem liczyła na bardzo dobry wynik. Niektórzy eksperci przed meczem wróżyli nawet niespodziankę i wygraną „Koziołków”. Wrocławianie sprowadzili jednak gości na ziemię, wygrywając spotkanie 55:35. Ten wynik można już zaliczyć do kategorii pogromów, a głównie przyczynili się do tego młodzi zawodnicy.
We wrocławskim zespole prym wiedli Maksym Drabik oraz Gleb Czugunow, którzy razem zdobyli 24 punkty i bonus. Warto dodać, że Czugunow jechał na pozycji juniorskiej i tym bardziej jego wynik zasługuje na uznanie. Po przeciwnej stronie barykady kompletnie zawiódł duet juniorski Wiktor Lampart i Wiktor Trofimow. Ten pierwszy nie pokonał żadnego żużlowca z drużyny rywala, a Trofimow zakończył mecz z dorobkiem 2 punktów. Nie ma wątpliwości, że od młodzieżowej pary Lublinian wymaga się więcej.
Jeśli chodzi o Motor Lublin, to oprócz Mikkela Michelsena wszyscy zawalili mecz. Mimo że za nami dopiero pierwsza kolejka PGE Ekstraligi, to ja już mam brak zaufania do postawy Mateja Zagara. Powiedzmy sobie szczerze, że 4 punkty w 5 startach, to wynik fatalny, jeśli mówimy o zawoniku, który miał być jednym z liderów zespołu.
Betard Sparta Wrocław wygrała mecz z Motorem Lublin zasłużenie. Każdy zawodnik dorzucił swoją cegiełkę do zwycięstwa i trzeba przyznać, że Sparta jest w tej chwili ultra mocnym zespołem.
PGG ROW Rybnik : RM Solar Falubaz Zielona Góra
Może ktoś teraz powie, że jestem nienormalny, ale przed spotkaniem obstawiałem, że to beniaminek z Rybnika zgarnie 2 punkty meczowe. Rzeczywistość okazała się brutalna… Rybniczanie polegli 36:53, a Falubaz nie wydaje mi się bardzo mocną drużyną. O juniorach z ROW-u Rybnik napisano już wiele. W niedzielnym meczu nie przywieźli do metu żadnego punktu. Ja powiem tylko, że żal mi tych zawodników, bo nie zostali odpowiednio przygotowani do jazdy na najwyższym poziomie. Jeśli sztab szkoleniowy 12-krotnych mistrzów Polski dalej będzie korzystał z usług swoich wychowanków, to niestety, ale sukcesem będzie 1 lub 2 punkty zdobyte przez dwójkę juniorów w jednym meczu.
Jeśli chodzi o starcie beniaminka z Zielonogórzanami, to negatywnie zaskoczyli mnie Andrzej Lebiediew i Adrian Miedziński. Łotysz wywalczył tylko dwa punkty i bonus, a „Miedziak” w dwóch startach okrągłe zero…
Swoje zrobili tylko Lambert, Woryna i może Milik. Falubaz natomiast tworzył kolektyw. Wszyscy zachwycają się jazdą juniora – Norberta Krakowiaka, zdobywcy 8 punktów. Ja jednak pragnę zwrócić uwagę na świetny wynik Piotra Prostasiewicza ( 10 punktów + 2 bonusy). „PePe” mimo 45 lat na karku dalej imponuje swoją jazdą i wszystkie znaki na niebie wskazują, że będzie w tym sezonie mocnym punktem swojego macierzystego klubu.
Falubaz wygrał z ROW-em różnicą 17 punktów, a pełni swoich umiejętności nie pokazał Słowak Martin Vaculik. Jeśli jeszcze on odpali, to kto wie, być może Zielonogórzanie będą mieli drużynę na miarę fazy play-off.
Moje Bermudy Stal Gorzów : Fogo Unia Leszno
Niewątpliwie hit inauguracyjnej kolejki PGE Ekstraligi. Mecz na stadionie im. Edwarda Jancarza ewidentnie nie zawiódł. Było w nim sporo walki w porównaniu do pozostałych spotkań. Mecz zakończył się wynikiem 41:49. Fogo Unia Leszno pokazała, że dalej jest mocna i nie zamierza składać broni w walce o czwarty z rzędu tytuł mistrzowski. Tuż przed sezonem wokół leszczyńskiego zespołu było gorąco, ale to nie przeszkodziło „Bykom” w doskonałej jeździe w Gorzowie.
Co ciekawe bohaterami spotkania byli, ci, którzy potrzebowali najwięcej czasu na porozumienie z Unią Leszno w sprawie aneksów kontraktowych. Piotr Pawlicki wywalczył 14 punktów, a Emil Sajfutdinow 12 oczek plus bonus. W zespole Stali Gorzów aż 7 razy na torze zaprezentował się mistrz świata Bartosz Zmarzlik. Mimo że szarpał i walczył z całych sił, to uzbierał 10 punktów i bonus. Przy tak dużej liczbie wyścigów ten wynik nie był pewnie dla niego satysfakcjonujący.
Gorzowianie stosowali zastępstwo zawodnika za Nielsa K. Iversena. Zawodnicy w ramach ZZ wywalczyli tylko 5 punktów, co być może również przyczyniło się do porażki gospodarzy. Leszczynianie wygrali mecz również dzięki solidnej postawie juniorów. Wywalczyli oni w sumie 10 punktów i bonus, a młodzieżowcy Stali uciułali 4 oczka. Szczególnie zapadł mi w pamięci bieg młodzieżowy, w którym teoretycznie słabszy junior Unii Leszno – Szymon Szlauderbach wygrał wyścig z kosmiczną przewagą, przywożąc do mety bardzo ważne 3 punkty.
Ozdobą spotkania był oczywiście wyścig siódmy i walka o zwycięstwo Piotra Pawlickiego z Bartoszem Zmarzlikiem. Górą okazał się ten drugi i co ciekawe był to jedyny wyścig wygrana przez mistrza świata w niedzielnym spotkaniu.
Eltrox Włókniarz Częstochowa : MrGarden GKM Grudziądz
To spotkanie pierwotnie miało odbyć się w piątek, ale przez opady deszczu zostało przesunięte na poniedziałek. Z piątkowego wieczoru oczywiście należy zapamiętać złoty cytat Roberta Kempińskiego – menadżera GKM-u Grudziądz, który powiedział: „My chcemy noł, a sędzia kaman!
Było to nawiązanie do postawy zawodników, którzy nie chcieli odjechać spotkania. Sędzia na początku był za tym, aby mecz się odbył, ale później razem z żużlowcami podjął decyzję o przełożeniu meczu.
Nadszedł jednak ten poniedziałek długo wyczekiwany w obu klubach i… GKM chyba będzie musiał odłożyć marzenia o play-offach na następny rok. Włókniarz Częstochowa zbił Grudziądzan, wygrywając 53:37. Tylko fenomenalna postawa Artioma Łaguty – zdobywcy dużego kompletu 18 punktów, uchroniła gości przed blamażem.
Wśród Częstochowian brylowali liderzy zespołu, ale najwięcej uwagi przykuł junior Mateusz Świdnicki, który w trzech startach zdobył 6 punktów. Mimo przedsezonowych zapowiedzi o dobrej formie tego młodzieńca nie spodziewałem się, że będzie tak mieszał w stawce zawodników. To jednak cieszy, bo potrzebujemy w Polsce młodych, zdolnych żużlowców.
Włókniarz pokazał wielką moc w spotkaniu z grudziądzanami. 4-krotni mistrzowie Polski mają dobrze zbilansowany skład i co ważne druga linia również podobnie jak liderzy i juniorzy robi swoje. Trzeba też pamiętać, że Jasona Doyle’a i Rune Holtę stać na jeszcze lepsze wyniki.
W Grudziądzu natomiast nie mają powodów do zadowolenia. To aż niebywałe, że nikt z czwórki: Nicki Pedersen, Krzysztof Buczkowski, Przemysław Pawlicki, Kenneth Bjerre nie wywalczył 10 punktów w pojedynku w Częstochowie. Z taką jazdą seniorów GKM może zapomnieć o dobrych rezultatach w meczach z czołowymi drużynami. Czas jednak pokaże, czy seniorzy Grudziądzan wezmą się do roboty.
Myślę, że to by było na tyle z pierwszego meldunku ekstraligowego na moim blogu w sezonie 2020. Teraz powoli żużlowa karuzela będzie się rozkręcać. Już w piątek początek drugiej kolejki, a w niej m.in. starcie Fogo Unii Leszno z Betardem Spartą Wrocław – dwóch wielkich rywali w walce o drużynowe mistrzostwo Polski.
Plan spotkań drugiej kolejki: