20/04/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Sukces rodzi się w bólach. Fernando Santos z trudnym początkiem

3 min read

Foto: Screen / Twitter TVP Sport

To nie był wymarzony początek pracy Fernando Santosa z reprezentacją Polski. Po dwóch spotkaniach eliminacji Euro 2024 jedynym pozytywem jest fakt, że Biało-Czerwoni mają na koncie trzy punkty. Do pełnego sukcesu jest jeszcze daleka droga.

Sporym zaskoczeniem był fakt, że nowym selekcjonerem naszej kadry został Portugalczyk Fernando Santos. W końcu jeszcze na mundialu w Katarze prowadził on swoją rodzimą reprezentację, ale po odpadnięciu z zespołem Maroka doszło do zmiany.

Biorąc pod uwagę, że trenerem Biało-Czerwonych został mistrz Europy z 2016 roku, oczekiwania wobec niego były spore. Jednak od samego początku Santos miał pod górkę. Spora liczba kontuzji spowodowała, że nie mógł on skorzystać z wielu zawodników i w swoich powołaniach miał sporo ograniczeń. Jednak od samego początku tłumaczył, że nie jest to dla niego żadna wymówka.

Po pierwszym spotkaniu trudno stwierdzić, co było wynikiem tego, co działo się w Pradze. Trzy minuty, a nasi piłkarze przegrywali już… 0:2. A gdyby tego było mało, to w drugiej połowie reprezentacja Czech trafiła po raz trzeci i była już o krok od triumfu.

Ciężko znaleźć jakikolwiek pozytyw z tego spotkania. Jedynie występ Wojciecha Szczęsnego był na miarę oczekiwań, bo pomimo trzech wpuszczonych bramek w kilku sytuacjach uchronił nas od straty większej ilości goli. Śmiało można powiedzieć, że Czesi mogli prowadzić nawet i 5:0.

W drugiej części tego pojedynku błysnęli zmiennicy. Damian Szymański na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry pokonał Jiri Pavlenkę. Asystę przy trafieniu defensywnego pomocnika zanotował Michał Skóraś, który jeszcze bardziej podbił swoją wartość rynkową i w lato będzie mógł przebierać w zagranicznych ofertach.

Trzy dni po blamażu w Pradze Biało-Czerwoni przystąpili do spotkania z Albanią na PGE Stadionie Narodowym w Warszawie. W tym meczu potwierdziły się słowa Aleksandara Vukovicia, że padnie maksymalnie jedna bramka.

I tak właśnie było. W 41. minucie w idealnym miejscu w polu karnym odnalazł się Karol Świderski. Ten nie miał łatwego zadania i też jego strzał nie był najwyższych lotów, ale co najważniejsze był skuteczny. To on wyprowadził Polskę na prowadzenie. Dla Świderskiego mógłby zostać przyznany tytuł piłkarza meczu nie tylko ze względu na bramkę, ale przede wszystkim za pracę w defensywie.

Trzeba wprost powiedzieć, że gra naszej kadry nie powalała. Obie ekipy miały swoje okazje, by zmienić wynik meczu, ale ten ostatecznie nie uległ zmianie. Nawet, gdy wydawało się, że Robert Lewandowski trafi na 2:0, w ostatniej chwili z interwencją zdążył jeden z obrońców Albanii, który wybił piłkę z linii bramkowej.

Tym samym pierwsze zgrupowanie pod wodzą Fernando Santosa dobiegło końca. Da się zauważyć, że nie brakuje osób posiadających wielki kredyt zaufania do Portugalczyka. Jednak tak jak można było się spodziewać, pojawiają się negatywne głosy na temat sensu posiadania takiego selekcjonera.

Jednak nasuwa się też proste pytanie, jak można oczekiwać cudu tu i teraz? Wielu kadrowiczów nasz nowy trener dopiero co poznał, a tymczasem wymagania wielu osób są ogromne. Oczekiwania na wyniki od razu w piłce nożnej są jedną, wielką pomyłką. A już szczególnie w reprezentacji.

Trzeba to powiedzieć otwarcie, nowy selekcjoner przyszedł na plac budowy i dopiero rozpoczął stawianie fundamentów. A nawet ich nie skończył, bowiem nie mógł skorzystać z kilku zawodników, którzy wzbudzili jego zainteresowanie. Trzeba się uzbroić w cierpliwość, by wyciągnąć wnioski. Bo w kilkanaście dni, nie da się zbudować zamku. To proces długi, ale warty uwagi.

W końcu tylko kataklizm mógłby sprawić, że Biało-Czerwoni nie pojechaliby na mistrzostwa Europy w Niemczech. Tym samym to idealny czas na to, by zbudować wyżej wspomniany zamek na turniej, który zaplanowano na 2024 rok. I to właśnie po nim będzie można usiąść i rozliczyć naszego selekcjonera za jego pracę.

Czytaj także:
Kopciuszek zaistnieje w Europie? Warta Poznań może napisać historię

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *