18/04/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Tureckie skoki z problemami. Narastają kłopoty finansowe i organizacyjne

4 min read

Tureccy skoczkowie narciarscy od dwóch sezonów coraz głośniej „rozpychają się” w Pucharze Świata. Duża w tym zasługa Fatiha Ardy Ipcioglu, który w sezonie 2021/2022 zdobył pierwsze, historyczne punkty dla Turcji w PŚ. Rzeczywistość dla tego państwa nie jest jednak kolorowa.

Tureckie skoki narciarskie od kilku lat mierzą się z ogromnymi problemami finansowymi. Do tego dochodzą kłopoty z tamtejszymi skoczniami. Obecnie w Pucharze Świata Turcja ma dwóch skoczków narciarskich.

Natura mocno przeszkadza

Oprócz wspomnianego wyżej Fatiha Ardy Ipcioglu, który dość regularnie kwalifikuje się do konkursów indywidualnych w PŚ, to jeszcze trener Nejc Frank, ma do dyspozycji Muhammeda Ali Bedira, który jednak w Pucharze Świata na razie ma problemy z wchodzeniem do konkursów głównych. W Pucharze Kontynentalnym natomiast skoczek z Erzurum zajął w tym sezonie między innymi 5. i 20. miejsce.

Tureckie skoki narciarskie mogłyby się bardziej rozwijać, niestety przeszkadzają w tym dwie rzeczy: trzęsienia ziemi, które Turcję nawiedzają ostatnimi latami bardzo często, co mogliśmy widzieć nawet w lutym oraz zniszczenia skoczni poprzez inne czynniki atmosferyczne.

Na pewno wielu kibiców skoków narciarskich pamięta zdjęcia z kompleksu skoczni Kiremitliktepe w Erzurum, gdzie 15 lipca 2014 roku doszło do sporych zniszczeń poprzez osuwiska ziemi na tym terenie. Oczywiście wszystkie skocznie udało się w tym mieście odbudować w 2016 roku, jednak na tych obiektach nie odbyły się zawody typu: Pucharu Świata, Pucharu Kontynentalnego, a nawet FIS- Cupu.

Do tego Turcy trenują regularnie nie w swoim kraju, a w Słowenii. Mowa konkretnie o skoczniach w Planicy, co sprawia, że koszty treningów stale rosną. Główny trener Turcji Słoweniec – Nejc Frank, powiedział w rozmowie z Michałem Chmielewskim dla TVP Sport, że ostatni raz jego podopieczni trenowali na skoczniach w Erzurum podczas sezonu 2019/2020 przy temperaturze -30 stopniach Celsujsza. Do tego sam kompleks nie jest w najlepszym stanie technicznym.

Brak stałej bazy

Natomiast w krótkiej rozmowie ze słoweńskim portalem siol.net lider tureckiej kadry – Fatih Arda Ipcioglu, powiedział, że Turcja w przeciwieństwie do innych reprezentacji narodowych nie ma stałej bazy treningowej.

-Nie wynajmowaliśmy mieszkania, poruszamy się po hotelach, jesteśmy trochę w Planicy, trochę koło Marinska w Nakle, co jest dla nas tańsze. Słowenia jest świetna, bo położenie daje doskonała baza wypadowa. Wszędzie jest blisko. Jeżeli trenujemy w Kranju, to mamy tylko 15 minut do lotniska, a w pobliżu są też inne ciekawe dla naszego sportu kraje – Austria i Niemcy, do których bez problemu dojedziemy samochodem – stwiedził Ipcioglu.

Drugim problemem, przez który skoki narciarskie w Turcji nie mogą się rozwijać jeszcze mocniej, jest Turecki Związek Narciarski, który nie płaci regularnie trenerom skoczków. Sam Nejc Frank powiedział, że na wypłatę czeka czasami pół roku, raz osiem miesięcy, czasem trzy, ale w końcu Turcy wypłacają zaległe pieniądze.

Jednak w przygotowaniach do sezonu 2022/23 działacze związku zaczęli bardzo nieładnie się zachowywać w stosunku do trenerów, jak i do skoczków. Słoweński szkoleniowiec natomiast jest bardzo krytyczny do obecnych rządów w Tureckim Związku Narciarskim.

– Ostatniego lata ponownie wybrano tego samego prezydenta federacji. Naobiecywał mi wiele, m.in. pieniądze na asystenta. Wiedziałem, że przez ramadan zaczniemy treningi dopiero od czerwca, ale że zdążymy na początek Letniego Grand Prix. Nie zdążyliśmy. Zaczęto nas zwodzić, ja nie mogłem doczekać nowej umowy, był kłopot z wyjazdem do Europy. Wszystko, dlatego że wybory w federacji odłożono w czasie i prezes nie mógł wystawić nam zgód na zgrupowania, finansowanie itd. Wszystko nagle zaczęło się walić, a Ipcioglu nie wiedział w ogóle, czy warto kontynuować karierę – powiedział słoweński trener w wywiadzie z Michałem Chmielewskim.

Nie pojechali do Rasnova

Przez zawirowania finansowe Fatih Arda Ipcioglu i Muhammed Ali Bedir, pomimo że byli na wstępnej liście do zawodów PŚ w Rasnovie, ostatnimi przed MŚ w Planicy, to ostatecznie w Rumunii nie pojawili się. Faktem jest, że Ipcioglu, a nawet Bedir przy słabej obsadzie zawodów w Rasnovie, mogli zdobyć kolejne punkty dla Turcji do klasyfikacji Pucharu Narodów. Mieliby także okazję spróbować swoich sił w konkursie duetów. Niestety Turecki Związek Narciarski na to nie pozwolił.

Sam Nejc Frank w swoim sztabie szkoleniowym ma tylko jednego asystenta, byłego tureckiego skoczka narciarskiego – Sameta Kartę, to jednak Słoweniec oprócz trenowania, musi szyć kombinezony dla swoich podopiecznych, a także myśleć o sprawach finansowych.

 Jeżeli w kolejnych miesiącach sytuacja skoków narciarskich w Turcji nie zmieni się na lepsze, to będzie bardzo ciężko, na rozwinięcie tej dyscypliny sportowej nad Bosforem.

A wiadomo, że Puchar Świata potrzebuje nowych krajów, aby skoki narciarskie były bardziej rozpoznawalne w innych państwach europejskich. W Turcji Ipcioglu i Bedir pokazują, że mają talent i umiejętności do osiągania coraz większych sukcesów, jednak przeszkodami w ich karierach są pieniądze i władze Tureckiego Związku Narciarskiego, które myślą tylko o swoich własnych interesach.

Źródło: Skijumping.pl, TVP Sport, siol.net

Czytaj także:
Polacy zagrożeni. Z przewagi prawie nic nie zostało

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *