Wielki wojownik kończy karierę. Powodem poważna kontuzja
Często tak się zdarza, że sportowcy z wielkim potencjałem nie sięgają po zasłużone trofea. Niestety tak samo będzie z bokserem Alexem Saucedo (30-2, 19 KO). Amerykanin po ostatniej walce, którą stoczył, źle się poczuł. Okazało się, że do mózgu dostały się dwa minimalne wylewy krwi. Saucedo został zmuszony zakończyć karierę.
Alex Saucedo rozpoczął przygodę z boksem w 2011 roku. Walczył w kategorii półśredniej i junior półśredniej. W swojej karierze stoczył wiele fenomenalnych pojedynków. Najbardziej pamiętnym był ten, kiedy naprzeciwko niego stanął Lenny Zappavigna. Saucedo przyjął wiele ciosów i był już na wycieńczeniu. Symbolem walki była lejąca się krew z twarzy obu bokserów. Saucedo wygrał jednak pojedynek po nokaucie w siódmej rundzie.
Amerykanin dopiero po 28 walkach zwycięskich doczekał się boju o mistrzostwo świata federacji WBO wagi junior półśredniej. Przeciwnikiem Saucedo był Maurice Hooker. Mimo że Saucedo posłał swojego rywala na deski, to później nie dokończył dzieła. Hooker się odbudował i to on znokautował swojego oponenta.
Po pierwszej zawodowej porażce w karierze Amerykanin wygrał pewnie następne dwie walki, a później stanął do boju z Arnoldem Barbozą Jr. To ten pojedynek zakończył karierę Saucedo. Wielki wojownik posłał Barbozę na deski w siódmej rundzie, lecz w przeciągu całego pojedynku był słabszy. Panowie stoczyli starcie na dystansie dziesięciu rund i sędziowie zdecydowali, że to Barboza był lepszy.
Po walce Saucedo zasłabł w szatni. Przeprowadzone po wszystkim badania wykazały, że podczas tej walki doznał dwóch różnych mikro wylewów krwi do mózgu. Zakończenie kariery stało się nieuniknione. Sam Saucedo przyznawał w wywiadzie dla ESPN, że cieszy się, że w ogóle żyje. Bokser strasznie się bał, że odejdzie z tego świata, tym bardziej że ma dwójkę małych dzieci.
Alex Saucedo, mimo że nie został nigdy mistrzem świata, to zapisał się w pamięci kibiców boksu. Wielka szkoda, że już nie ujrzymy go w ringu, ale zdrowie jest najważniejsze.