29/04/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Co za powrót Igi! Nie było na nią mocnych

5 min read

Foto: Screen / YouTube WTA

Iga Świątek wróciła do gry po kontuzji mocniejsza. Polka obroniła tytuł w Stuttgarcie, pokonując w finale jedną z najlepszych tenisistek w tym sezonie, Arynę Sabalenkę 6:3, 6:4. Dzięki temu po raz kolejny zgarnęła główną nagrodę, czyli samochód marki Porsche.

Jak grom z jasnego nieba spadła na nas informacja na temat przerwy od gry w tenisa przez Igę Świątek. Polka w marcu na Twitterze poinformowała, że będzie musiała skupić się nie na rywalizacji, a na wyleczeniu kontuzji żeber.

Powrót po 32 dniach

Jak wspominała nasza tenisistka, przez wolny czas nie mogła po prostu leżeć w łóżku, ale miała przerwę od tenisa. Przez nią m.in. straciła 1000 punktów, bo nie mogła bronić tytułu w Miami. Nie była też w stanie pomóc reprezentacji Polski w Pucharze Billie Jean King.

Turniej w Stuttgarcie był pierwszym, w którym Iga Świątek wystąpiła po kontuzji. Tam broniła tytułu wywalczonego przed rokiem. W pierwszej rundzie z uwagi na najwyższe rozstawienie otrzymała „wolny los”. Rywalizację rozpoczęła od drugiej, w której jej rywalką była Qinwen Zheng. Po 33 minutach Polka prowadziła w meczu, bowiem wygrała premierową odsłonę 6:1. W drugiej obie tenisistki rywalizowały prawie godzinę, by ostatecznie liderka światowego rankingu zwyciężyła 6:4.

Zaczęły się schody

W ćwierćfinale przyszło jej rywalizować z Karoliną Pliskovą. Dotychczas jeszcze nigdy nie poniosła z nią porażki, stąd też wydawało się, że na pewno pokona Czeszkę. Szczególnie, że w ostatnim bezpośrednim meczu, który odbył się w 2021 roku w Rzymie, Świątek zwyciężyła… 6:0, 6:0!

Przespany początek tego spotkania sprawił, że Pliskova prowadziła 4:0, by ostatecznie zwyciężyć 6:4. W kolejnych setach Polka była zdecydowanie lepsza i ostatecznie zwyciężyła je 6:1, 6:2. Mimo turbulencji udało jej się przebrnąć przez tę rundę.

Dramat rywalki

Ciekawie zapowiadało się starcie półfinałowe, w którym Świątek rywalizowała z czwartą rakietą świata, Ons Jabeur. Jednak rywalizację przyćmił incydent, który zrujnował pokładane nadzieje w interesującym pojedynku czołowych tenisistek na świecie.

Spotkanie miało nietypowe otwarcie, bo już po pierwszym gemie Tunezyjka potrzebowała pomocy medycznej. Lekkie poślizgnięcie na korcie spowodowało u niej kontuzję łydki. Ostatecznie po zabandażowaniu jej Jabeur wróciła do „gry”, ale trudno było to nazwać grą.

Po niektórych zagraniach Świątek, Tunezyjka odpuszczała. Nie była w stanie z kontuzją grać w pełni możliwości. Już w drugim gemie Polka przełamała rywalkę, a następnie utrzymała po raz drugi serwis i prowadziła 3:0. Takim wynikiem to spotkanie się zakończyło.

Po 18 minutach kulejąca Jabeur postanowiła nie kontynuować tego meczu. To kolejny raz, gdy dopadła ją kontuzja, która uniemożliwiła jej rywalizację. Po zakończeniu spotkania w jej oczach pojawiły się łzy. Świątek robiła wszystko, by pocieszyć przeciwniczkę.

Wielki finał

Wszyscy zacierali sobie ręce na finałowy pojedynek. Drugi rok z rzędu naprzeciw siebie stanęły w nim Świątek i Aryna Sabalenka, czyli jedna z najlepszych tenisistek w tym sezonie, która wygrała już m.in. Australian Open.

Było to jedno z najlepszych spotkań w tenisie kobiecym. Obie tenisistki prezentowały bardzo wysoki poziom, ale ostatecznie lepiej prezentowała się Polka. Gdy po kapitalnym returnie przełamała Białorusinkę i prowadziła 5:3, nerwowa gra jej rywalki pomogła Świątek w zamknięciu pierwszego seta.

Sabalenka wyraźnie wpadła w dołek i nie potrafiła się podnieść. Na otwarcie drugiej partii oddała podanie podwójnym błędem. Po chwili nasza tenisistka mogła przełamać ponownie, ale tym razem Białorusinka wyszła z opresji.

Białorusinka próbowała przetrwać kryzys. Miała swoje szanse, by odrobić stratę, ale w decydujących momentach nie była w stanie postawić kropki nad „i”. Po godzinie i 50 minutach Świątek zamknęła to spotkanie i ostatecznie zwyciężyła 6:3, 6:4.

Było to jej pierwsze starcie z Sabalenką w 2023 roku. Nasza tenisistka potwierdziła tylko, że bardzo dobrze radzi sobie w pojedynkach z Białorusinką, bowiem jej ogólny bilans bezpośrednich potyczek wynosi 5-2. Wiceliderka rankingu nie ma szczęścia do turnieju w Stuttgarcie, gdzie przegrała trzeci finał z rzędu.

Polka odniosła 13. triumf w WTA Tour i ma teraz bilans finałów 13-3. Po raz trzeci obroniła tytuł. Wcześniej dokonała tego w Rzymie (2021, 2022) i Dosze (2022, 2023). Dzięki zwycięstwu w Niemczech, Polka zachowała 470 punktów w rankingu WTA. Oprócz głównej nagrody finansowej, zgarnęła także auto marki Porsche.

Teraz Madryt

Z Niemczech Świątek przenosi się do Hiszpanii. Tam wystartuje w turnieju WTA Madryt. Dobrą informacją jest to, że będzie to turniej, w którym nasza tenisistka nie będzie bronić żadnych punktów. Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie liderka światowego rankingu nie zdecydowała się na start.

Tym samym będzie to idealna okazja na to, by po raz pierwszy od długiego czasu zgarnąć punkty do rankingu. A warto nadmienić, że zwyciężczyni zainkasuje ich aż 1000. Nie wiadomo, czy do ich obrony przystąpi Jabeur. Wszystko będzie zależeć od tego, jak poważna okaże się jej kontuzja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *