Co za powrót Igi! Nie było na nią mocnych
Iga Świątek wróciła do gry po kontuzji mocniejsza. Polka obroniła tytuł w Stuttgarcie, pokonując w finale jedną z najlepszych tenisistek w tym sezonie, Arynę Sabalenkę 6:3, 6:4. Dzięki temu po raz kolejny zgarnęła główną nagrodę, czyli samochód marki Porsche.
Jak grom z jasnego nieba spadła na nas informacja na temat przerwy od gry w tenisa przez Igę Świątek. Polka w marcu na Twitterze poinformowała, że będzie musiała skupić się nie na rywalizacji, a na wyleczeniu kontuzji żeber.
Powrót po 32 dniach
Jak wspominała nasza tenisistka, przez wolny czas nie mogła po prostu leżeć w łóżku, ale miała przerwę od tenisa. Przez nią m.in. straciła 1000 punktów, bo nie mogła bronić tytułu w Miami. Nie była też w stanie pomóc reprezentacji Polski w Pucharze Billie Jean King.
Turniej w Stuttgarcie był pierwszym, w którym Iga Świątek wystąpiła po kontuzji. Tam broniła tytułu wywalczonego przed rokiem. W pierwszej rundzie z uwagi na najwyższe rozstawienie otrzymała „wolny los”. Rywalizację rozpoczęła od drugiej, w której jej rywalką była Qinwen Zheng. Po 33 minutach Polka prowadziła w meczu, bowiem wygrała premierową odsłonę 6:1. W drugiej obie tenisistki rywalizowały prawie godzinę, by ostatecznie liderka światowego rankingu zwyciężyła 6:4.
Zaczęły się schody
W ćwierćfinale przyszło jej rywalizować z Karoliną Pliskovą. Dotychczas jeszcze nigdy nie poniosła z nią porażki, stąd też wydawało się, że na pewno pokona Czeszkę. Szczególnie, że w ostatnim bezpośrednim meczu, który odbył się w 2021 roku w Rzymie, Świątek zwyciężyła… 6:0, 6:0!
Przespany początek tego spotkania sprawił, że Pliskova prowadziła 4:0, by ostatecznie zwyciężyć 6:4. W kolejnych setach Polka była zdecydowanie lepsza i ostatecznie zwyciężyła je 6:1, 6:2. Mimo turbulencji udało jej się przebrnąć przez tę rundę.
Dramat rywalki
Ciekawie zapowiadało się starcie półfinałowe, w którym Świątek rywalizowała z czwartą rakietą świata, Ons Jabeur. Jednak rywalizację przyćmił incydent, który zrujnował pokładane nadzieje w interesującym pojedynku czołowych tenisistek na świecie.
Spotkanie miało nietypowe otwarcie, bo już po pierwszym gemie Tunezyjka potrzebowała pomocy medycznej. Lekkie poślizgnięcie na korcie spowodowało u niej kontuzję łydki. Ostatecznie po zabandażowaniu jej Jabeur wróciła do „gry”, ale trudno było to nazwać grą.
Po niektórych zagraniach Świątek, Tunezyjka odpuszczała. Nie była w stanie z kontuzją grać w pełni możliwości. Już w drugim gemie Polka przełamała rywalkę, a następnie utrzymała po raz drugi serwis i prowadziła 3:0. Takim wynikiem to spotkanie się zakończyło.
Po 18 minutach kulejąca Jabeur postanowiła nie kontynuować tego meczu. To kolejny raz, gdy dopadła ją kontuzja, która uniemożliwiła jej rywalizację. Po zakończeniu spotkania w jej oczach pojawiły się łzy. Świątek robiła wszystko, by pocieszyć przeciwniczkę.
Wielki finał
Wszyscy zacierali sobie ręce na finałowy pojedynek. Drugi rok z rzędu naprzeciw siebie stanęły w nim Świątek i Aryna Sabalenka, czyli jedna z najlepszych tenisistek w tym sezonie, która wygrała już m.in. Australian Open.
Było to jedno z najlepszych spotkań w tenisie kobiecym. Obie tenisistki prezentowały bardzo wysoki poziom, ale ostatecznie lepiej prezentowała się Polka. Gdy po kapitalnym returnie przełamała Białorusinkę i prowadziła 5:3, nerwowa gra jej rywalki pomogła Świątek w zamknięciu pierwszego seta.
Sabalenka wyraźnie wpadła w dołek i nie potrafiła się podnieść. Na otwarcie drugiej partii oddała podanie podwójnym błędem. Po chwili nasza tenisistka mogła przełamać ponownie, ale tym razem Białorusinka wyszła z opresji.
Białorusinka próbowała przetrwać kryzys. Miała swoje szanse, by odrobić stratę, ale w decydujących momentach nie była w stanie postawić kropki nad „i”. Po godzinie i 50 minutach Świątek zamknęła to spotkanie i ostatecznie zwyciężyła 6:3, 6:4.
Było to jej pierwsze starcie z Sabalenką w 2023 roku. Nasza tenisistka potwierdziła tylko, że bardzo dobrze radzi sobie w pojedynkach z Białorusinką, bowiem jej ogólny bilans bezpośrednich potyczek wynosi 5-2. Wiceliderka rankingu nie ma szczęścia do turnieju w Stuttgarcie, gdzie przegrała trzeci finał z rzędu.
Polka odniosła 13. triumf w WTA Tour i ma teraz bilans finałów 13-3. Po raz trzeci obroniła tytuł. Wcześniej dokonała tego w Rzymie (2021, 2022) i Dosze (2022, 2023). Dzięki zwycięstwu w Niemczech, Polka zachowała 470 punktów w rankingu WTA. Oprócz głównej nagrody finansowej, zgarnęła także auto marki Porsche.
Teraz Madryt
Z Niemczech Świątek przenosi się do Hiszpanii. Tam wystartuje w turnieju WTA Madryt. Dobrą informacją jest to, że będzie to turniej, w którym nasza tenisistka nie będzie bronić żadnych punktów. Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie liderka światowego rankingu nie zdecydowała się na start.
Tym samym będzie to idealna okazja na to, by po raz pierwszy od długiego czasu zgarnąć punkty do rankingu. A warto nadmienić, że zwyciężczyni zainkasuje ich aż 1000. Nie wiadomo, czy do ich obrony przystąpi Jabeur. Wszystko będzie zależeć od tego, jak poważna okaże się jej kontuzja.