13/10/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Hiszpańska piłka przeżywa gorący okres ( felieton)

W ostatnich dniach wiele się dzieje w hiszpańskiej piłce. Najpierw był Superpuchar Hiszpanii rozgrywany… w Arabii Saudyjskiej, a wczoraj pracę stracił trener FC Barcelony Ernesto Valverde.
W ogóle mam wrażenie, że nazwisko Valverde jest jednym z najgorętszych w ciągu ostatnich dni, ale cóż nie mi to oceniać. Naszedł jednak czas, aby przyjrzeć się ostatnim wydarzeniom w hiszpańskiej piłce.

Zacznę od Superpucharu Hiszpanii. Rozgrywki te powinny być rywalizacją zdobywców odpowiednio mistrzostwa Hiszpanii i Pucharu Króla. Z niewiadomych jednak względów postanowiono odejść od tradycji. W tym sezonie bowiem stworzono miniturniej z udziałem czterech drużyn. A w sumie co tu dużo mówić, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Według paru przesłanek na konto hiszpańskiej federacji trafiło około 40 mln euro. Później większość tej kwoty ma zostać wypłacona klubom. Tylko w takim razie dlaczego mistrz Hiszpanii – Barcelona oraz Real Madryt mają otrzymać trzy razy więcej pieniędzy niż zwycięzca Pucharu Hiszpanii? Wcale nie dziwię się Valencii, że chciała zbojkotować imprezę. Bo na co to komu ? Trzeba wybrać się na inny kontynent, aby rozegrać 1-2 mecze, a w końcu Arabia Saudyjska ma tyle wspólnego z Hiszpanią co ja z baletem, czyli nic.

Superpuchar Hiszpanii okazał się wielką klapą. Nie mogło się według mnie to skończyć inaczej. Na trybunach w sumie zasiadło tylko kilkuset kibiców ze wszystkich czterech klubów biorących udział w imprezie. Śmiesznym faktem jest to, że do Arabii poleciało zaledwie 26 kibiców Valencii. Mało zatem brakowało, a „Nietoperze” miałyby więcej zawodników w szerokiej kadrze zespołu niż swoich kibiców na trybunach.

W półfinałach imprezy zwyciężyły zespoły Realu Madryt oraz Atletico Madryt, czyli drużyny, które nic nie wygrały na krajowym podwórku w poprzednim sezonie. A finał był jaki był, niby emocje mieliśmy w tym spotkaniu, ale bez bramek w podstawowym czasie gry. Mecz miał jednak bohatera w osobie Federico Valverde, który solidnie skosił Alvaro Moratę wchodzącego w sytuację sam na sam z bramkarzem Realu. Była to 115 minuta spotkania, czyli praktycznie tuż przed zakończeniem dogrywki. Nie było innej możliwości jak czerwona kartka dla Valverde, ale cóż z tego, jak uratował on Real przed porażką. W rzutach karnych było bowiem 4:1 dla „królewskich”. Jak Diego Maradona strzelał gola ręką to nazywano jego rękę  ręką Boga, to w takim razie dla kibiców Realu lewa noga Valverde, która sfaulowała Moratę powinna być nazywana nogą Boga.

Teraz może parę słów o trenerze Realu Madryt. Zinedine Zidane to trenerska Godzilla, bo na 9 finałów jakichkolwiek rozgrywek, w których brał udział wygrał wszystkie. Real pod wodzą Francuza strąca w finale każdego kogo spotka na swojej drodze. Jest to pewnego rodzaju ewenement i już teraz rywale w Lidze Mistrzów powinni się bać mocy „Zizou”.

Skoro już wszedłem na temat trenerski to aż prosi się, abym wspomniał o Ernesto Valverde, czyli byłym już trenerze FC Barcelony. Zidane to w moim słowniku trenerska Godzilla, a Valverde ? W sumie sam nie wiem. Pozory pokazywały, że wszystko jest w porządku, bo przecież zdobył z Barceloną m.in. dwa mistrzostwa Hiszpanii. Kiedy jednak przychodziły rozgrywki Ligi Mistrzów to Barca w najważniejszych momentach się kompromitowała. Każdy przecież pamięta koncertowe porażki z Romą i Liverpoolem. Czarę goryczy przelała porażka w półfinale Superpucharu Hiszpanii z Atletico. Kibicie katalońskiego klubu już od dawna życzyli sobie, aby władze zespołu zwolniły Ernesto Valverde. W Barcelonie hasło Valverdeout stało się popularniejsze niż sam Lionel Messi.

Włodarze Barcelony wybrali według mnie bardzo dobrego następcę. Quique Setien to bowiem człowiek wyznający filozofię samego Johanna Cruyfa. Myślę, że pod jego wodzą Barcelona znów będzie grać tiki-takę, a kibice będą mieli szansę przypomnieć sobie najlepsze czasy klubu. Dobrze, że trenerem nie został Xavi, ponieważ nie ukrywajmy, że ma on problem z prowadzeniem katarskiego Al Sadd (ma problem z odnoszeniem sukcesów), a co dopiero miałby powiedzieć gdyby powierzono mu jeden z największych klubów na świecie.

Tak czy inaczej wydarzenia minionych dni sprawiają, że hiszpańska piłka przeżywa gorący okres. Teraz na pewno prasę zdominuje temat zwolnienia Ernesto Valverde co jest oczywiste.
Kończąc całkowicie wątek wydarzeń ostatnich dni mogę powiedzieć, że odnoszę wrażenie, że niektóre turnieje są organizowane niepotrzebnie. Superpuchar Hiszpanii to teraz turniej, a nie tak jak dawniej dwumecz. Nowy turniej, jak pokazała jego pierwsza edycja, nikomu nie jest jednak potrzebny do życia. Natomiast fakt, że jest organizowany przez hiszpańską federację w Arabii Saudyjskiej daje nam wyraźną informację, że ludzie dla pieniędzy są w stanie zrobić wszystko…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *