01/05/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Mołdawia zabrała awans Polsce. Strach pomyśleć, dokąd zmierza nasza kadra

3 min read

Na zdjęciu: Michał Probierz / screen: TVP Sport

Z dorobkiem 11 punktów reprezentacja Polski zakończyła eliminacje Euro 2024. Aż pięć „oczek” zabrała nam Mołdawia i właśnie przez to nie udało nam się awansować na przyszłoroczny turniej. Aż trudno wyrokować, dokąd zmierza nasza kadra narodowa.

Przed rozpoczęciem eliminacji Euro 2024 reprezentację Polski objął Fernando Santos. Portugalczyk w 2016 roku doprowadził swoich rodaków do triumfu w mistrzostwach Europy, ogrywając po drodze Polskę. Stąd też nikt nawet nie myślał, że pod jego wodzą Biało-Czerwoni mogą zawodzić.

Tymczasem „maszyna Santosa” była źle naoliwiona już od startu. I nie zmieniło się to do końca jego kadencji, a do rozstania doszło już pod koniec września. Przez pół roku wpadliśmy w dołek, z którego wyprowadzić miał nas Michał Probierz.

Po remisie z Mołdawią na PGE Narodowym jasne stało się, że o cud w grupie trzeba będzie się modlić. Do serca wziął to sobie jeden z katowickich kibiców, który postanowił… zamówić mszę w intencji szczęśliwego zakończenia eliminacji. Niestety, nawet to nie uratowało Biało-Czerwonych.

Tylko zwycięstwo z Czechami w ostatnim meczu Polski mogłoby sprawić, że do ostatniej chwili mielibyśmy szansę na bezpośredni awans na przyszłoroczny turniej. Tymczasem spotkanie to zakończyło się remisem (1:1) i jasne stało się, że czeka nas żmudna walka w barażach, gdzie niewykluczone, że trafimy na potęgi.

„Wystarczyło dwa razy wygrać na PGE Narodowym z przeciętnymi drużynami. Niestety udało się tylko zremisować. Zostały baraże. Trzeba się modlić, o remis/zwycięstwo Italii z Ukrainą aby mieć nadal realną szanse na EURO2024. W innym przypadku będzie bardzo ciężko…” – napisał na platformie X (dawniej Twitter) były prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Z jednej strony ma w tym rację, jednak moim zdaniem, zestawienie Czechów w jednym rzędzie z Mołdawią nie jest słuszne. Szczególnie, że to właśnie w Kiszyniowie straciliśmy trzy punkty, prowadząc po pierwszej połowie 2:0… A później, w naszym kraju, doszło do remisu 1:1. Właśnie w rywalizacji z tym zespołem straciliśmy łącznie pięć „oczek”. Gdybyśmy je mieli, to po piątkowym (17 listopada) meczu cieszylibyśmy się z awansu.

A tak pozostaje nam tylko śledzić wyniki reszty grup, by poznać naszych rywali w kwalifikacjach. W najgorszym scenariuszu spotkamy się z Włochami i Chorwacją. W nieco lepszym z drugą z wymienionych ekip, a w przypadku awansu obu drużyn, podopieczni Probierza najpierw zmierzą się z Estonią, a w ewentualnym finale będą mogli trafić na Walię lub przeciwnika z dywizji B Ligi Narodów.

Nie mogę również przejść obojętnie wobec występu Roberta Lewandowskiego w spotkaniu z Czechami. Niestety, nasz kapitan był wręcz nieobecny i można było odnieść wrażenie, że bardziej przeszkadza kadrze niż pomaga. Widać jednak mocno, że dawna kontuzja wciąż mu „ciąży”. Oby tylko nie było tak do ostatnich dni „Lewego” w kadrze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *