Rozterki Ewy Swobody. Polka wskazała klucz do dobrych wyników

Foto: Wikimedia Commons
Sobotni mityng Orlen Cup w Łodzi, ułożył się dla Ewy Swobody bardzo dobrze, bowiem uzyskała w finale biegu na 60 metrów wynik 7.14 s., plasując się na pierwszym miejscu. W środę z kolei była druga na zawodach w Toruniu (7.11 s). Z jej wypowiedzi da się odczuć, że nie jest w pełni zadowolona ze swoich rezultatów.
Ewa Swoboda ma już w tym sezonie na koncie cztery starty, lecz w żadnym z nich nie zbliżyła się do rekordu Polski (6.99 s). Dotychczas jej najlepszy wynik w tym roku to ten z mitingu w Karlsruhe, gdzie uzyskała 7.09 s. Do przełamania 7 sekund trochę jeszcze brakuje, ale sprinterka tłumaczy, że do ustabilizowania formy potrzeba jej trochę czasu.
– Pod względem psychicznym jest ciężko. Wszyscy oczekują ode mnie szybkiego biegania. Non stop słyszę pytanie: „ Ewa, Ewa, kiedy będzie poniżej 7 sekund?!”. Spokojnie, naprawdę. – wyjaśniła Ewa w rozmowie z TVP Sport jeszcze przed ostatnim biegiem w Toruniu.
Polka wyznała również, że gdy pojawiają się ciężkie momenty, ma z kim porozmawiać.
– Mam trenerkę, rodziców, chłopaka. Jeśli coś nie gra, wiem do kogo podbijać. – dodała.
Swobodzie, nie podoba się jeszcze to, co prezentuje na bieżniach. W swoim stylu wyraziła to, czego potrzebuje. – Przydałby mi się kop w d**ę, żeby poprawić wyniki. – podsumowała.
Po zajęciu drugiego miejsca na Copernicus Cup (wynik 7.11) Swoboda wskazała także, że pole do poprawy widzi przede wszystkim w kwestii mentalnej. Do tego dochodzi całkowite wyleczenie kontuzjowanego kolana.
– Teraz mam trochę czasu do mistrzostw Polski, zostaję w Toruniu, więc będę pracować, żebyście się cieszyli z moich startów – zwróciła się biegaczka do swoich kibiców po występie w Copernicus Cup.
Najbliższa impreza wysokiej rangi międzynarodowej odbędzie się w dniach 2-5 marca i będą to halowe mistrzostwa Europy w Stambule. Patrząc na poprzedni sezon, Polka wbiegła na metę czwarta podczas halowych mistrzostw świata w Belgradzie i nie zdobyła upragnionego medalu.
Z powodu zakażenia koronawirusem nie mogła z kolei wystartować w mistrzostwach Starego Kontynentu. Dlatego teraz celuje w podium i jest jeszcze bardziej zmotywowana.
Czytaj także:
Niezwykły sezon Żyły. Bohater „z cienia”