30/04/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Damian Reszka: Warcaby dają sporo wrażeń i ciekawych wyjazdów

11 min read

Moim gościem podczas ostatniego wywiadu był Damian Reszka. Czterokrotny mistrz Polski w warcabach stupolowych opowiada o nadchodzącym meczu o mistrzostwo świata kobiet, kandydaturze na prezesa PZWarc, wspomina pamiętne momenty swojej warcabowej kariery oraz mówi o planach popularyzacji tego sportu.

Sportowy Fanatyk: Do meczu Natalii Sadowskiej z Tamarą Tansykkużyną o mistrzostwo świata kobiet zostało już raptem kilka dni. Przyjąłeś zaszczytną funkcję i jesteś dyrektorem tego pojedynku. Czy w sprawie przygotowań do tego wydarzenia wszystko jest zapięte już na ostatni guzik?

Damian Reszka: Im większe przedsięwzięcie, tym ciężej to przygotować. Tym samym trudno mówić o tym, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik, ale cały czas jesteśmy w fazie przygotowań. Podejmujemy końcowe decyzje przy niektórych kwestiach. Najważniejsze jednak, że przy obecnych restrykcjach ten mecz może się odbyć. Mamy już wszystkie ustalenia z zawodniczkami. Jesteśmy przygotowani na reżim sanitarny. Osoby, które przyjadą spoza strefy Schengen, otrzymają od razu skierowanie na test, aby nie przechodzić na kwarantannę. Jesteśmy już także dogadani ze sponsorami i mediami, które będą pokazywać to wydarzenie. Będziemy mecz pokazywać także naszymi kanałami.

Nawiązując do mediów, to z pewnością wielkim sukcesem jest pozyskanie Super Expressu jako głównego partnera medialnego. Czy na twoim kanale na YouTube także będzie można zobaczyć relację z partii oraz materiały zakulisowe?

Można powiedzieć, że na moim kanale będzie prawie wszystko. Będę robił transmisję z całych partii. Już teraz mogę zdradzić, że relacje będą prowadzone z zaproszonymi gośćmi. Głównym komentującym obok mnie będzie arcymistrz międzynarodowy Jean Marc Ndjofang z Kamerunu. Będzie zatem bardzo ciekawie. Komentarz w ciągu dnia, czyli partie na długi czas oraz ewentualne dogrywki będą prowadzone oczywiście w języku angielskim. Wieczorami będę się łączył na żywo z Edwardem Burzyńskim i zrobimy warcabowe podsumowanie dnia po polsku. Poza tym zamierzam tworzyć kilkuminutowe zakulisowe materiały skierowane głównie do polskich odbiorców. Jak widać będę miał dużo pracy. Nie mamy wystarczającego zaplecza finansowego, aby zatrudnić ekipę do kręcenia filmów. Jeśli uda nam się dopiąć budżet tuż przed meczem, to wtedy taki zespół się pojawi. Jednak myślę, że w razie potrzeby poradzę sobie ze wszystkim sam.

Aż się złapałem za głowę. Naprawdę będziesz miał sporo pracy. Nasuwa mi się z uśmiechem na twarzy pytanie: Kiedy ty będziesz spał?

Są dwa dni wolne od gry i wtedy trochę pośpię 🙂

Przed nami prestiżowy mecz, to i miejsce jego rozgrywania jest prestiżowe. Mowa oczywiście o hotelu Belotto, który mieści się w murach Pałacu Prymasowskiego. Czy rozważałeś jeszcze jakieś inne miejsca, które mogłyby służyć jako sala gry?

W tej sytuacji musieliśmy przede wszystkim zabiegać o zaplecze hotelowe. Byliśmy już dogadani z pięciogwiazdkowym hotelem Westin. Jednak pewnymi kontaktami zawodowymi udało się dotrzeć do grupy ZPR Media, które, kiedy usłyszało o wydarzeniu, to było nim bardzo zainteresowane. Przy tej okazji pojawił się temat hotelu Belotto. Co do sali gry, to kontaktowałem się z prawie wszystkimi znanymi obiektami w Warszawie. Część z nich była zainteresowana współpracą. Jednocześnie jednak nie gwarantowały dostępności przez cały czas trwania meczu, były za drogie i nie miały także zaplecza hotelowego, a to w kontekście wydarzenia jest bardzo ważne.

Damian Reszka – dyrektor meczu o mistrzostwo świata kobiet w warcabach stupolowych

Zawodniczki, które zmierzą się ze sobą w Warszawie zdobyły dotychczas łącznie osiem tytułów mistrzowskich. Natalia ma na koncie dwa, a Tamara sześć. Jak oceniasz styl gry rywalki naszej warcabistki? Czy Tamarę wyróżnia coś szczególnego w tej kwestii?

Nie jestem wybitnie przygotowany ze stylu gry Rosjanki. Wiem na pewno, że ucieka ona od standardowych, książkowych rozwiązań do pozycji, które nie są opracowane. Z pewnością tworzy coś ciekawego, czasami przechodzi do gry pasywnej, ale zazwyczaj to wszystko wygląda precyzyjnie. Są jednak chwile, gdy robi niezrozumiałe ruchy, które zdecydowanie osłabiają jej pozycję. Myślę, że tutaj trzeba szukać szansy dla Natalii na zwycięstwo w meczu.

Przejdę teraz nieco do twoich występów w turniejach. Przez wiele lat byłeś w absolutnej krajowej czołówce. W 2019 roku utworzyłeś kanał Warcaby na YouTube. Wcześniej miałeś jednak ponad roczną przerwę od gry. Jaka była przyczyna twojego odejścia?

Poczułem przesyt. Było to związane z tym, że wówczas już kilka lat równolegle grałem w turniejach i pracowałem na etacie w korporacjach. Miałem mało możliwości urlopowych. Jeśli brałem wolne na warcaby, to wtedy nie mogłem wyjechać na porządne wakacje z dziewczyną. Cały czas jednak grałem, bo chciałem śrubować swój rekord w liczbie medali mistrzostw Polski z rzędu. Doszedłem do ośmiu krążków, a wyżej ode mnie w tej klasyfikacji był tylko Tomasz Balcerowicz z dziewięcioma medalami wywalczonymi z rzędu. Gdybym w 2017 roku  pokonał w ostatniej partii Mateusza Lewandowskiego, to zająłbym trzecie miejsce i grałbym dalej. W tym pojedynku był jednak remis. Skończyłem na szóstym miejscu i poczułem, że potrzebuję przerwy od warcabów. Później znów nabrałem ochoty do gry i to zbiegło się z pomysłem na utworzenie kanału.

Patrząc z perspektywy czasu, twój pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Spodziewałeś się, że społeczność kanału aż tak się rozwinie?

W żaden sposób się nie spodziewałem. Pierwsze założenie było takie, że robię 20 filmików o zasadach gry w warcabach 64-polowych i to koniec. To miało być przeznaczone głównie dla osób, które dopiero uczą się grać. Później rodziły się kolejne nowe pomysły i kierunki rozwoju. Zacząłem więc tworzyć nowe serie. To wszystko sprawiło, że filmy ogląda coraz więcej osób, w tym także te niepowiązane z warcabami. Mój projekt na YouTube pozwolił mi inaczej spojrzeć na ten sport. Gdy gram na turniejach, to rozgrywam swoją partię i koniec. Nie jestem typem zawodnika, który łupie partie do samego rana. Tworząc filmy i przerabiając warcaby na kanale mam je podane w innej wersji, co jest idealnym powiewem świeżości.

W marcu ogłosiłeś, że kandydujesz na prezesa Polskiego Związku Warcabowego. Taka praca z pewnością zabiera sporo czasu, a jednocześnie prowadzisz już kanał na YouTube. To wszystko oznacza, że jeśli zostaniesz prezesem, to całkowicie poświęcisz się warcabom, kosztem pracy na etacie?

Na pewno jest możliwe, aby to wszystko połączyć. Tak się składa, że nie pracuję na typowym etacie od 2018 roku. Dwa lata później założyłem wraz ze wspólnikiem spółkę. Rozwinęliśmy ją i nie musimy jej poświęcać tak dużo czasu, jak na początku jej istnienia. To wszystko sprawia, że mam więcej czasu na warcaby. Po ukończeniu 30. roku życia uświadomiłem sobie, że to, co najlepsze, rodzi się z pasji. Choć wydaje się to niemożliwe, to twierdzę, że z naszego sportu można zarabiać. Jeszcze jakiś czas temu nikt by nie pomyślał, że dzięki meczowi Natalii możemy, w taki sposób rozreklamować warcaby. Nabyłem sporo wartościowych kontaktów i zamierzam je poprowadzić w taki sposób, aby nie zmarnować tego potencjału. Mam nadzieję, że prezes będzie miał funkcję zarządczą. Jeśli zostanę wybrany na prezesa PzWarc, to chciałbym promować naszą dyscyplinę i docierać z nią w nowe miejsca. Zamierzam pozyskiwać środki z różnych instytucji i także zatrudnić odpowiedzialną osobę na stanowisku administracyjnym. Trzeba się zajmować rzeczami naprawdę ważnymi, a nie tylko odpisywaniem na maile.

Przy kandydaturze przedstawiłeś obszerny program wyborczy. Gdybyś miał z niego wyciągnąć trzy najważniejsze kwestie, które pomogą w spopularyzowaniu warcabów, to co by to było?

Przede wszystkim chcę, aby były sowite nagrody finansowe na zawodach najwyższej rangi. Zamierzam jak najszybciej zorganizować turnieje, w których zwycięzca będzie otrzymywał pięciocyfrową kwotę. Poza tym chcę zmienić model pozyskiwania środków do PZWarc. Mam nadzieję, że związek będzie zarejestrowany jako działalność gospodarcza. Ważne jest także, aby zadbać o edukację warcabową w szkołach. Trzeba w czasach pandemicznych ułatwić nauczycielom WF-u prowadzenie zajęć o naszym sporcie, bo mają z tym problem. Już kilka razy podczas lekcji zdalnych nauczyciele wysyłali swoim uczniom linki do moich filmów na Youtube, ale nie poprowadzili tego dalej. Trzeba im pokazać, jak to zrobić.

Ważne jest, to co mówisz. Wielokrotnie słyszałem, że warcaby jako dyscyplina, to ubogi krewny szachów. Może przy twojej koncepcji uda się nieco to nastawienie wśród ludzi zmienić.

Najważniejsze, aby spróbować. Gdy tego nie zrobimy, to nie będziemy wiedzieli, czy się uda. Coraz częściej pod moimi filmami pojawiają się komentarze, że taktyka w warcabach jest o wiele trudniejsza niż w szachach, bo w warcabach jest dużo więcej rozwiązań i ciężej sobie wyobrazić, co dalej wydarzy się na planszy. Strategia i gra pozycyjna jest podobna. Zawsze jednak będę tego zdania, żeby nie porównywać szachów i warcabów. Takich porównań wśród społeczności nie unikniemy, ale są to dwie różne dyscypliny.

Teraz zadam pytanie, na które może czekają twoi warcabowi rywale. Czy jeśli zostaniesz prezesem PZWarc, to nadal będziesz się spełniał jako zawodnik?

Do tej pory raczej nie było praktykowane przez prezesów granie w turniejach. To jednak jest możliwe. Czerpię olbrzymią przyjemność z uczestniczenia w zawodach. Miejsce w finale mistrzostw Polski 2021 mam zagwarantowane, więc nawet jeśli zostanę wybrany na prezesa, to zagram w tym turnieju.

Ponownie przeszliśmy do tematu twojej gry. Powiedz jak zaczęła się twoja przygoda z warcabami? Jak to się stało, że wybrałeś tę dyscyplinę sportu?

To był jeden wielki zbieg okoliczności. Kiedy ja zaczynałem, to nie było szerokiego dostępu do internetu. Raczej nie miało się wglądu do warcabowych publikacji. Trzeba było mieć obok siebie osobę, która by chciała cię poprowadzić jako trener szachowy, czy też warcabowy. W rodzinnym Niewiadowie miałem Dom Kultury i osobę Ryszarda Jędrzejowskiego. Wówczas od kilku lat uczył, jak grać w szachy. W 1998 roku Ewa Minkina wygrała turniej pretendentek do mistrzostw świata kobiet w warcabach stupolowych. Ryszard Jędrzejewski był obecny na tamtych zawodach i pierwszy raz w życiu widział warcaby stupolowe. Na tyle się nimi zainteresował, że w Niewiadowie także prowadził zajęcia z gry. Trafiłem na nie przez przypadek. W wieku ośmiu lat miałem mieć spotkanie przed komunią w kościele, ale poszedłem z kolegą na warcaby. Stwierdziłem, że powiem rodzicom, że byłem w kościele, skoro trening trwał godzinę. Miałem już wcześniej jakieś ogranie, bo trenowałem od jakiegoś czasu z moim tatą, którego z kolei grać nauczył jego ojciec. Na treningu w Domu Kultury  wygrałem wszystkie partie i przegrałem dopiero z trenerem. Poradził mi, abym pojechał na pierwsze zawody w najbliższą sobotę. Udało się wygrać mistrzostwa szkoły podstawowej i tak wszystko się zaczęło.

Na kim się wzorowałeś w pierwszych latach swojej kariery?

Podstawowym źródłem wiedzy był Edward Burzyński. Czerpaliśmy informacje z jego książek, które wydawał Jacek Pawlicki. Gdy miałem 10 lat byłem na zgrupowaniu kadry narodowej, które prowadził Edward Burzyński i otrzymałem sporo notatek, które nie były publikowane w jego książkach. Co do polskich zawodników, to zawsze ceniłem Mirosława Kobylińskiego. Często z nim grałem i podobała mi się jego postawa.

Zdobyłeś cztery tytuły mistrza Polski w warcabach stupolowych. W którym roku miała miejsce rywalizacja, kiedy najciężej było ci zdobyć złoto?

Myślę, że najciężej było przy pierwszym tytule, czyli w 2007 roku. Graliśmy wtedy w Gnieźnie, a ja miałem 18 lat. Mówię o pierwszym razie, bo dopóki się nie zdobywa złota, to mówi się, że jest to pewien cel, ale trudny do zrealizowania. Gdyby ktoś przed tamtym turniejem powiedział mi, że będę walczył o brąz, to byłbym bardzo szczęśliwy. Turniej jednak ułożył się w taki sposób, że przegrałem dwie partie, ale wygrałem cztery. A jak wiemy zwycięstwa to pierwszy element wartościowania. W 2007 roku grałem bardzo ostro i miałem sporą rezultatywność. Często po przegranej partii następną wygrywałem. W ostatnim pojedynku Radek Wika wpadł mi na kombinację i zdobyłem złoty medal. Ten turniej pamiętam także z tego powodu, że był bardzo wyrównany. Całe podium miało po 13 punktów, więc bilans wynosił tylko +2.

Damian Reszka po zdobyciu czwartego tytułu indywidualnego mistrza Polski

W ciągu ostatnich lat poziom gry w warcaby stupolowe w naszym kraju uległ poprawie. Kto twoim zdaniem spośród młodych osób, jeszcze niepełnoletnich ma największy potencjał na to, aby sięgać w przyszłości po mistrzostwo Polski oraz sukcesy na arenie międzynarodowej?

Na chwilę obecną trzeba wyróżnić Sebastiana Wieczorka, z uwagi na czas poświęcony na warcaby, zawziętość do gry oraz sukcesy, które już miały miejsce. Jeśli Sebastian dalej będzie szedł tą ścieżką, to ma ogromne szanse, by powtórzyć takie sukcesy, jak wygrana Złotej Pragi w zeszłym roku, czy też piąte miejsce w Polish Open 2019. W dalszej kolejności jest Amadeusz Zyber-Moszak, który gra bardzo solidnie, ale nie pokazuje zawziętości. Często w rozmowach ze mną mówi, że nie chce mu się grać  w warcaby. Jeśli będzie mu się chciało, to również widzę potencjał na olbrzymie sukcesy. Tym bardziej że Amadeusz nie boi się atakować, często potrafi wyprowadzić przeciwnika w pole, o czym sam doskonale wiem. Można także wyróżnić Dominika Rubaja, który gra coraz lepiej i w ostatnich występach radził sobie bardzo dobrze. Na pewno w tej naszej młodzieży jest potencjał. Trzeba trenować i pokazywać się we wszelkiego rodzaju turniejach, także tych rozgrywanych online. Może wreszcie doczekamy się pierwszego polskiego arcymistrza międzynarodowego.

Przechodząc do końca tej miłej rozmowy, zapytam o jeszcze jedną rzecz. Który wyjazd warcabowy najbardziej utkwił ci w pamięci? Pytam, bo z pewnością śmiesznych i ciekawych historii trochę było, co też mogliśmy widzieć na twoim kanale na YouTube.

Mam dwa takie szczególne wyjazdy. Pierwszy z nich to wyjazd do Chin na Olimpiadę Sportów Umysłowych w 2008 roku. Był to fenomen organizacyjny. Jako reprezentacja Polski pojechaliśmy tam w licznym składzie. Mogliśmy poznać nową kulturę. Był to wyjątkowy turniej też z tego względu, że spędziliśmy tam aż trzy tygodnie. Drugim szczególnym wydarzeniem była wymiana młodzieżowa (Polska – Niemcy – Holandia) w Berlinie w 2011 roku. Wtedy jako 22-latek opiekowałem się grupą młodzieży. Spośród polskich warcabistów i warcabistek byli m.in. Arleta Flisikowska, Marta Flisikowska, Kamil Krygier. Spędziliśmy kilka dni w świetnej atmosferze. Myślę, że jest co wspominać. Warcaby dają sporo wrażeń i ciekawych wyjazdów. Właśnie dzięki nim odwiedziłem ponad 20 krajów i mam sporo znajomych z zagranicy.

Czytaj także:
Warcaby. Wyniki półfinałów 45. Indywidualnych Mistrzostw Polski już znamy i na finał czekamy

Wejdź na kanał Warcaby na YouTube – LINK
Strona główna meczu o mistrzostwo świata kobiet – LINK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *