Adam Małysz – Architekt polskiej potęgi w świecie skoków narciarskich cz.2
Sezon 2001/2002…
Po wymarzonym sezonie 2000/2001 wielu ekspertów i kibiców zastanawiało się czy Adam Małysz będzie dalej dominował na światowych skoczniach. Pierwszą odpowiedź można było już uzyskać podczas sezonu letniego. Polak podczas Letniej Grand Prix spisywał się bardzo dobrze. Pokazał, że nic nie stracił ze swojej zimowej dyspozycji pewnie wygrywając klasyfikację generalną sezonu letniego. Polscy kibice jak i trenerzy mogli być więc spokojni o nadchodzącą zimę.
23 listopada 2001 roku miała miejsce inauguracja sezonu w Kuopio. Tym razem nikt nie był w stanie powstrzymać Adama Małysza ani dyskwalifikacja, ani rywale. Polak w świetnym stylu wygrał zawody i rozpoczął marsz po drugą kryształową kulę z rzędu. Kolejne konkursy to tylko ugruntowanie pozycji Polaka. Genialne skoki generowały wypieki na twarzach polskich kibiców. Adam Małysz przed końcem roku kalendarzowego odniósł zwycięstwo jeszcze pięciokrotnie Wygrane miały miejsce w: Titisee Neustadt, Villach, Engelbergu, Predazzo(dwukrotnie). Geniusz Adama Małysza potęguje fakt, że z dziewięciu konkursów przedświątecznych tylko raz wypadł po za podium. Polak miał bardzo klarowną sytuację w klasyfikacji generalnej PŚ. Za rogiem natomiast czaił się jubileuszowy 50. Turniej Czterech Skoczni. Adam Małysz był głównym faworytem i praktycznie nikt sobie nie wyobrażał innego scenariusza niż zwycięstwo naszego rodaka w całym turnieju. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Już po pierwszym konkursie w Oberstdorfie było wiadomo, że o wygraną w prestiżowym turnieju będzie niezwykle ciężko. Polak zajął w konkursie 5. miejsce. W następnych konkursach Małysz zajmował miejsca na podium odpowiednio 3. i 2. miejsce. Wiele osób wówczas zapomniało o Polaku, każdy mówił o innym skoczku, a był nim Sven Hannawald. Wygrał on bowiem trzy pierwsze konkursy TCS i miał szansę zostać pierwszym zawodnikiem w historii, który wygra wszystkie konkursy w ramach prestiżowej imprezy. Rozpędzony Hannawald nie zmarnował wielkiej szansy i zwyciężył również w Bischofshofen. Adam Małysz zajął 9. miejsce i spadł w klasyfikacji generalnej turnieju na 4. miejsce. Gdy wydawało się, że Adam Małysz jest niezaprzeczalnie najlepszy nagle Hannawald zaczął mu mieszać szyki. W pierwszym konkursie po TCS również wygrał reprezentant Niemiec, a Polak był 4. Nadeszły jednak wielkie chwile dla polskiego narciarstwa, ponieważ następne konkursy PŚ miały miejsce w Zakopanem. Po paru latach przerwy przywrócono rywalizację najlepszych skoczków świata do stolicy polskich Tatr. Rywalizacja Małysz vs Hannawald nabierała coraz większych rumieńców. Hannawald w Polsce był bardzo nielubiany, kibice z niego szydzili. Było tak, ponieważ Niemiec był po prostu największym rywalem ich ukochanego zawodnika. Co ciekawe w pierwszym konkursie nikt z tych Panów nie zwyciężył. Sven Hannawald zajął 2. miejsce natomiast Adam Małysz 7. miejsce. Po tych zawodach Polak w nocy nie mógł spać. Zastanawiał się dlaczego zajął miejsce po za podium, które było dla niego rozczarowujące. Później miejsce miała jednak niesamowita sprawa:
„I pamiętam jak dziś, że gdzieś o godzinie 4 nad ranem usłyszałem kibiców wołających: ‘Adam, nic się nie stało. Dzisiaj wygramy’. To jakoś tak po raz kolejny podniosło mnie na duchu, dodało mi skrzydeł. Konkurs następnego dnia rzeczywiście wygrałem. I jak nie uznawać tego wszystkiego za magię?”
Adam Małysz zwyciężył w niedzielnym konkursie tuż przed Svenem Hannawaldem. Wygrał z nim zaledwie o 0,6 punkta. Zakopane oszalało z radości. Była to 7. wiktoria Polaka w sezonie 2001/2002.
Najważniejsza impreza czterolecia
Od 8 lutego do 24 lutego 2002 roku odbywały się Zimowe Igrzyska Olimpijskie w amerykańskim Salt Lake City. Adam Małysz był stawiany w roli głównego faworyta do złotego medalu. Oprócz niego bardzo mocni wydawali się być wspominany przeze mnie wcześniej Hannawald oraz Fin Matti Hautameki. Zdarzenia na Olimpiadzie przybrały jednak sensacyjny charakter. Oba konkursy zarówno na skoczni normalnej jak i dużej wygrał Szwajcar Simon Ammann. Bardzo młody zawodnik nie był nawet stawiany w roli faworyta przez bukmacherów. Nasz Adam Małysz również zaprezentował się wspaniale i wywiózł z USA dwa medale: brązowy i srebrny. Hannawald natomiast indywidualnie zdobył tylko srebro na normalnej skoczni. Z jednej strony można było czuć niedosyt, bo Polak nie zdobył medalu z najcenniejszego kruszczu. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że Igrzyska rządzą się swoimi prawami i każdy medal jest wielkim sukcesem.
Powrót do PŚ
Po powrocie z Igrzysk Adam Małysz nie zdołał wygrać żadnego konkursu PŚ. Oddawał jednak solidne skoki i dwukrotnie zajął 2. miejsce w konkursach PŚ. W międzyczasie w Harrachovie odbyły się Mistrzostwa Świata w Lotach w których Małysz zajął 18. miejsce.
Na koniec sezonu w Planicy Polak odebrał drugą kryształową kulę z rzędu za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Polak zgromadził na swoim koncie 1475 punktów wyprzedzając największego rywala w sezonie Svena Hannawalda o 216 punktów.
Nowy sezon – nowe nadzieje
Kolejny sezon – 2002/2003 się na dobre rozpoczynał, a
nasz „Orzeł z Wisły” nie przestawał zachwycać. Jego skoki jednak nie pozwalały
mu wygrywać konkursów. Od początku sezonu do końca roku kalendarzowego Polak
stał na podium dwukrotnie. Zajął 2. miejsce w Kuusamo i 3. miejsce w Titisee-
Neustadt. Warto zaznaczyć, że Małysz tylko raz wypadł z czołowej dziesiątki
konkursu PŚ co potwierdza tylko, że również na starcie sezonu 2002/2003 był w
bardzo dobrej dyspozycji. Moje słowa potwierdza występ naszego rodaka w 51.
Turnieju Czterech Skoczni. Małysz zajął w turnieju 3. miejsce odnotowując
drugie turniejowe podium w karierze. Co ciekawe spośród wszystkich konkursów prestiżowej
imprezy Polak tylko w jednym zajął miejsce na „pudle”. Miało to miejsce w
Garmisch-Partenkirchen gdzie był 2. Następne konkursy dalej pokazywały równą
dyspozycję Polaka choć dalej nie potrafił on wygrać konkursu. Dość blisko celu
był w Zakopanem, lecz tam dwukrotnie zajął 3. miejsce. Bardzo interesująco
wyglądała rywalizacja o prowadzenie w klasyfikacji generalnej PŚ. Adam Małysz
mimo, że nie wygrywał konkursów cały czas znajdował się na podium klasyfikacji
mając realne szanse na wygranie kryształowej kuli. Po konkursach w Japonii( w
których Małysz nie stał na podium ) Polak postanowił opuścić zawody w Willingen
by w spokoju przygotować się do najważniejszej imprezy sezonu – Mistrzostw Świata
we włoskim Predazzo.
Mistrzostwa Świata w Predazzo – 2003 rok
To co nie udawało się w konkursach PŚ udało się na
mistrzostwach świata. Polak wygrał oba konkursy w fenomenalnym stylu. Zarówno
na normalnej skoczni jak i na dużej skoczni pobił rekord skoczni. Przed
mistrzostwami każdy mówił, że sukcesem będzie jakikolwiek medal, a nasz „Orzeł
z Wisły” znowu pokazał wielką klasę. Warto odnotować, że Polak został dopiero
czwartym skoczkiem w historii, który wywalczył podwójne indywidualne złoto na
mistrzostwach świata.
Piorunująca końcówka Pucharu Świata
Jak już Adam Małysz się rozpędzi to nie ma zmiłuj. Po kapitalnych mistrzostwach świata w jego wykonaniu atak na zwycięstwo w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata stał otworem. Polak oczywiście wykorzystał swoją formę i gorszą dyspozycję rywali. Wygrał trzy konkursy z rzędu jednocześnie nie dając żadnych szans przeciwnikom i zapewnił sobie trzecią kryształową kulę z rzędu. Nierówna dyspozycja rywali w ciągu całego sezonu sprawiła, że wygrywając w całym sezonie tylko 3 konkursy Adam Małysz był w stanie sięgnąć po PŚ. W dwóch ostatnich konkursach sezonu rozgrywanych tradycyjnie w Planicy Polak zajął odpowiednio 2. i 4. miejsce. Ustanowił również nowy rekord życiowy w długości lotu, który wynosił 225 metrów.
Adam Małysz wygrywając trzeci raz z rzędu Puchar Świata został pierwszym w historii skoczkiem, który tego dokonał. W klasyfikacji generalnej uzyskał 1357 punktów i wyprzedził o 122 punkty drugiego w klasyfikacji Svena Hannawalda. Niemiec okazał się dla Małysza największym rywalem w walce o zwycięstwo w PŚ tak samo jak w poprzednim sezonie.
Sezon 2003/2004
Ku zdziwieniu wszystkich Adam Małysz nie startował w Letniej Grand Prix 2003. Skupił się na indywidualnych przygotowaniach do sezonu zimowego.
Dwa pierwsze konkursy sezonu okazały się dla Polaka szczęśliwe. W obu z nich zajął 2. Miejsce i został liderem PŚ. Niestety późniejsze występy nie były wybitne w wykonania naszego rodaka. W efekcie tuż przed przerwą świąteczną Małysz stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej PŚ. Turniej Czterech Skoczni również nie był wymarzony dla naszego mistrza. „Orzeł z Wisły” tylko raz wskoczył do czołowej dziesiątki konkursu, a ostatecznie w całym turnieju zajął 15. miejsce. Nagły spadek formy zaniepokoił samego zawodnika jak i kibiców. Po naradach ze sztabem szkoleniowym Polak zdecydował opuścić zawody w czeskim Libercu, które poprzedzały weekend PŚ w Zakopanem. Decyzja okazała się trafna. Spokojne treningi pozwoliły odbudować formę zawodnika. Podczas konkursów w Zakopanem Małysz dwukrotnie otarł się o wygraną zajmując 2. miejsce. Niestety świetne występy w Polsce nie spowodowały długotrwałego powrotu formy Adama Małysza. Nasz mistrz w przyszłych konkursach miał również pecha. Np. w Hakubie zajął dopiero 32. Miejsce, ponieważ oddał fatalny skok z powodu kiepskich warunków atmosferycznych. Kolejne dwa konkursy w Japonii były umiarkowanie udane – 11. oraz 12. miejsce. Później nadeszły dwa konkursy w Willingen, które były nieudane. Małysz zaczął gwałtownie spadać w klasyfikacji generalnej PŚ. Niestety najgorsze dopiero nadeszło… Dnia 27 lutego 2004 roku Adam Małysz zaliczył feralny upadek podczas treningu przed kwalifikacji do konkursu w Salt Lake City. Miejsce, które dwa lata wcześniej okazało się szczęśliwe tego dnia przyniosło wielkiego pecha. Nasz zawodnik na jakiś czas stracił przytomność. Szczęście w nieszczęściu, że nie doszło do żadnego złamania. Mimo wszystko Polak był zmuszony przedwcześnie zakończyć sezon. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajął 12. Miejsce mając na koncie 525 punktów. Kryształową kulę za sezon 2003/2004 odebrał Fin Janne Ahonen. Warto również zaznaczyć, że w jednej z ważniejszych imprez w ówczesnym sezonie – Mistrzostwach Świata w Lotach – Adam Małysz zajął 8. miejsce.
Sezon 2004/2005
30 kwietnia 2004 roku nastąpiła zmiana trenera
reprezentacji Polski. Apoloniusza Tajnera jednego z twórców wielkich sukcesów
Adama Małysza zastąpił Austriak Heinz Kuttin. „Orzeł z Wisły” marzył o powrocie
na szczyt w sezonie zimowym po rocznej przerwie. Sezon Letni okazał się dla
Polaka kapitalny, ponieważ zwyciężył on w Klasyfikacji generalnej Letniej Grand
Prix.
Pierwsze występy w sezonie zimowym były jednak dość niemrawe. Polak zajmował po
kolei: 19,19,15 i 7. miejsce. Nagle przyszedł przebłysk geniuszu i Adam Małysz
wygrał konkurs w Harrachovie na skoczni HS 142. Następnego dnia jednak nie
potrafił powtórzyć dobrych skoków i zajął 11. miejsce. Później nastąpiły dobre
występy Polaka. Małysz nie wypadał z czołowej dziesiątki konkursów PŚ łącznie z
konkursami w ramach Turnieju Czterech Skoczni. W całym turnieju Polak po raz
kolejny w karierze zajął 4. miejsce. Po TCS nadszedł okres fenomenalnych
występów „Orła z Wisły”. Na skoczni mamuciej w Kulm w pierwszym konkursie zajął
3. miejsce. Następnego dnia skacząc w treningowym kombinezonie już nie miał
sobie równych. W Willingen była 7. i 2. lokata. Kolejne konkursy odbyły się w
polskiej świątyni skoków – na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Polska publiczność
znów oszalała na punkcie Małysza. Wygrał on bowiem oba konkursy rozgrywane w
naszym kraju. Jednocześnie pokazał rywalom, że jest mocny i znów trzeba się go
bać. Co ciekawe pierwszy z konkursów w Zakopanem Polak wygrał wspólnie z
Norwegiem Roarem Ljokelsoyem. W następnych konkursach odbywających się w
Sapporo Małysz nie uczestniczył, ponieważ trenował przed zbliżającymi się
mistrzostwami świata. Tuż przed mistrzostwami świata odbył się jeszcze konkurs
we włoskim Pragelato. W nim Polak zajął 9. miejsce. Jednak dzięki wcześniejszym
świetnym występom Adam Małysz miał prawo liczyć na medale na mistrzostwach
świata w Oberstdorfie, a być może nawet na obronę tytułów zdobytych dwa lata
wcześniej. Tym razem jednak się nie udało. Na skoczni normalnej była 6. lokata natomiast
na dużej 11.
Powrót do rywalizacji w PŚ był walką o podium w klasyfikacji generalnej PŚ. W
międzyczasie Małysz zaliczył jedno miejsce na podium w konkursie. Zdobył 3. miejsce
w Kuopio. Pojawiało się dużo świetnych skoków, ale Polak nie zdołał na finiszu
wywalczyć upragnionego podium. Ostatecznie musiał zadowolić się 4. miejscem z
dorobkiem 1201 punktów. Do trzeciego miejsca Polak stracił 74 punkty.
Kryształową kulę drugi rok z rzędu zgarnął Fin Janne Ahonen.
Sezon 2005/2006 – sezon rozczarowań
Sezon 2005/2006 był najważniejszym sezonem czterolecia
z powodu odbywających się w 2006 roku Zimowych Igrzysk Olimpijskich w
Turynie/Pragelato. Tak jak jednak wspomniałem wyżej ten sezon nie należał do
udanych jeśli chodzi o występy Adama Małysza. Polak od początku sezonu plasował
się w pierwszej „10”, ale brakowało skoków wybitnych. Brakowało miejsc na
podium. W corocznym prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni również nie było
poprawy. Po dwóch występach 13. i 21. miejscu trener Kuttin postanowił wycofać
Polaka z dalszej części turnieju. Małysz udał się na spokojny trening aby móc
lepiej się przygotować do zawodów w Zakopanem, ale przede wszystkim Igrzysk
Olimpijskich w Pragelato. Co dziwne w tej sytuacji w międzyczasie wziął udział
w Mistrzostwach Świata w Lotach na skoczni w Kulm. Mimo, że w poprzednim
sezonie Polak święcił na tej skoczni wielkie sukcesy to w ówczesnym sezonie
spisywał się na niej blado. W mistrzostwach zajął dopiero 20. miejsce. Ta
impreza tylko utwierdziła wszystkich w przekonaniu, że Polak nie pokazuje
swoich najlepszych skoków. Przyszedł czas na konkursy w Zakopanem. Jednak nawet
na magicznej Wielkiej Krokwi Polak nie stanął na podium. Zajął odpowiednio 4. i
11. miejsce. Do Japonii jak zwykle Małysz nie poleciał, ponieważ po raz kolejny
musiał potrenować.
Tak jak i w poprzednim sezonie tak i w sezonie 2005/2006 najważniejsza impreza
sezonu okazała się dla naszego mistrza rozczarowaniem. W jego skokach brakowało
blasku, który posiadał gdy wygrywał seryjnie zawody. Adam Małysz na normalnej
skoczni zajął 7. miejsce natomiast na dużej skoczni 14. miejsce. Polak wielokrotnie
podkreślał w wywiadach, że liczył na więcej, ale po raz kolejny sport pokazał
swoje oblicze. Po tej imprezie wydawało się jasne, że zbliża się koniec
współpracy Kuttina z reprezentacją Polski.
Po Igrzyskach Adam Małysz notował dobre występy, a zwieńczeniem tego było
zwycięstwo na skoczni Holmenkollen w Oslo. Co ciekawe Polak wygrał wówczas na
tamtym obiekcie już czwarty raz w karierze. Parę dni wcześniej Polak stanął
jeszcze na podium w Kuopio zajmując 3. miejsce. Niestety były to jedyne podia
naszego mistrza w tamtym sezonie. W ostatnich konkursach w Planicy Polak
oddawał bardzo dobre loty, ale nie wystarczyło to na podium.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Adam Małysz zajął 9. miejsce mając na
koncie 634 punkty. Najlepszym zawodnikiem sezonu został Czech Jakub Janda.
Bogata sylwetka Adama Małysza sprawia, że nie zmieściłem się w dwóch częściach tekstu. I tak można zobaczyć, że dwie dotychczasowe części są dość długie. Choć wiadomo trochę czasu trzeba mistrzowi poświęcić. Zatem mogę ogłosi, że na pewno powstanie trzecia – ostatnia część. Ciężko mi tylko powiedzieć kiedy, ale bacznie śledźcie stronę, a niebawem znajdziecie ostatnią część sylwetki Adama Małysza.
Pozdrawiam serdecznie 🙂