Liga Mistrzów: odrodzenie Chelsea, Benfica niczym walec
We wtorek poznaliśmy pierwszych ćwierćfinalistów. Zgodnie z przewidywaniami Benfica Lizbona nie miała żadnych problemów, by potwierdzić swoją wyższość. Chelsea FC zdołała natomiast odrobić stratę z Signal Iduna Park. Londyńczycy pokonali Borussię Dortmund 2:0 i grają dalej.
Na drugi tydzień marca zaplanowano pierwsze spotkania rewanżowe 1/8 finału Ligi Mistrzów. We wtorek Benfica Lizbona przed własną publicznością rywalizowała z Club Brugge po tym, jak zwyciężyła na terenie rywala 2:0. Natomiast Chelsea FC na domowym obiekcie zmuszona była odrabiać straty z Dortmundu, gdzie miejscowa Borussia wygrała 1:0.
Portugalski walec
Po tym, jak Benfica wygrała w Belgii 2:0 przypieczętowanie awansu na własnym obiekcie wydawało się formalnością. Jednak Club Brugge w tym sezonie rywalizowało już w Portugalii z FC Porto i rozgromiło rywali aż 4:0. To był promyk nadziei dla tej drużyny na odwrócenie losów rywalizacji.
Było blisko, aby wcześniej wspomniany promyk zgasł bardzo szybko. Już w drugiej minucie kapitalnym uderzeniem popisał się Joao Mario, ale z powodu spalonego gol ten nie mógł zostać uznany. Sytuacji podbramkowych Benfice nie brakowało. Ostatecznie w 38. minucie gospodarze objęli prowadzenie za sprawą Rafa Silvy. Portugalczycy wciąż nie zwalniali tempa i to przyniosło efekt. Tuż przed przerwą, w doliczonym czasie gry wynik podwyższył Goncalo Ramos, który zabawił się z rywalami.
Miejscowi udanie rozpoczęli drugą część tego pojedynku. W pierwszym kwadransie drugą bramkę w tym spotkaniu zdobył Goncalo Ramos. Zawodnicy Club Brugge byli coraz mocniej zrezygnowani, a rywale nie dawali im spokoju. Benfica nie wyglądała jak zespół, który prowadzi w dwumeczu 4:0. W 71. minucie swojego gola doczekał się Joao Mario. Ten nie miał żadnego problemu z umieszczeniem piłki w siatce z rzutu karnego. Sześć minut później doszło do kolejnej zmiany wyniku. Na listę strzelców wpisał się rezerwowy, David Neres. W akcji ten interweniował VAR, ale nie było nieprawidłowości.
Club Brugge zdołało jednak zanotować honorowe trafienie w samej końcówce, ale przy tym najbardziej efektowne w tym spotkaniu. W 87. minucie Bjorn Meijer otrzymał podanie od swojego kolegi z drużyny, po którym zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki. Futbolówka poszybowała idealnie w okienko bramki portugalskiego zespołu. Pięknym akcentem belgijska ekipa pożegnała się z tegorocznymi rozgrywkami Ligi Mistrzów.
Odrodzenie Chelsea
Po dużych transferach oczekiwania wobec klubu z Londynu były bardzo wysokie. Tymczasem Chelsea FC raz za razem zawodziła. Porażka w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów na Signal Iduna Park z Borussią Dortmund 0:1 stawiała ich w trudnej sytuacji przed rewanżem. Dobrym sygnałem dla angielskiego zespołu była ostatnia wygrana w Premier League z Leeds United (1:0).
W pierwszej połowie gospodarzom brakowało szczęścia, a szczególnie Kaiowi Havertzowi. Ten najpierw uderzył w słupek, a następnie popisał się cudownym strzałem z kilkunastu metrów, jednak radość z bramki odebrał mu spalony Raheema Sterlinga podczas akcji. Anglik odkupił swoje winy w 43. minucie meczu, kiedy to huknął pod poprzeczkę i wprowadził Stamford Bridge w euforie.
Tym samym dwumecz rozpoczął się od nowa. A w tej sytuacji The Blues jeszcze bardziej przycisnęli na początku drugiej części spotkania. To przyniosło efekt bardzo szybko, bowiem już w 53. minucie Chelsea prowadziła 2:0. Jednak przy trafieniu Kaia Havertza nie brakowało kontrowersji. Ten podszedł do rzutu karnego i trafił w słupek, ale… doszło do powtórki. Powodem tego był fakt, że zawodnicy BVB zbyt szybko wbiegli w pole karne. Przy drugiej szansie Niemiec miał więcej szczęścia i tym razem się nie pomylił.
Nie minęła nawet godzina, a Chelsea odwróciła losy rywalizacji. Kompletnie rozsypane było BVB, które musiało się obudzić. Fani Borussii mogli być zawiedzeni, bowiem ataki tej drużyny nie przynosiły żadnych efektów. Mało tego, do większego wysiłku nie został zmuszony Kepa Arrizabalaga. Bliżej było tego, żeby gospodarze podwyższyli prowadzenie.
Ostatecznie jednak wynik do samego końca nie uległ zmianie. Dzięki temu to angielski klub awansował do ćwierćfinału, rozgrywając wreszcie taki mecz, na jaki oczekiwano. Z ulgą odetchnął Graham Potter, który po słabych wynikach Chelsea był na cenzurowanym. Teraz jego pozycja z pewnością się poprawiła, ale jeszcze daleka droga do tego, aby był on spokojny o swoją posadę.
Kto w środę dołączy do ćwierćfinalistów?
Już w środę dojdzie do kolejnych dwóch spotkań rewanżowych, oba rozpoczną się o godzinie 21:00. Wszystkie oczy w tym dniu będą zwrócone na Monachium. Tam Bayern będzie bronił zaliczki wywalczonej w Paryżu, gdzie zwyciężył 1:0. PSG będzie musiało odrabiać stratę w osłabieniu, bowiem dla Neymara i Presnela Kimpembe obecny sezon się już zakończył. Natomiast AC Milan po zwycięstwie na San Siro 1:0 rywalizować będzie na wyjeździe z Tottenhamem Hotspur.
Czytaj także:
Sportowe Kalendarium Urodzinowe – 7 marca