Mierzy się z cukrzycą i rywalami na torze. Zdobył trzy medale mistrzostw Europy
Mateusz Rudyk jest bohaterem ostatnich dni w polskim sporcie. Wywalczył trzy medale podczas mistrzostw Europy w kolarstwie torowym. To wielki wyczyn, tym bardziej że na co dzień mierzy się z cukrzycą.
Mateusz Rudyk podczas zmagań w Appeldorn najpierw zdobył brąz w rywalizacji drużynowej sprinterów. Następnie dołożył dwa srebra indywidualnie – również w sprincie oraz keirinie. Łącznie ma już siedem medali czempionatu na Starym Kontynencie. To coś niesamowitego, zważywszy na to, z jakimi przeciwnościami losu mierzy się Polak.
Rudyk na co dzień walczy z cukrzycą. Codziennie po wstaniu z łóżka mierzy cukier, a podczas treningu musi kontrolować glukozę. Wszystkie wyniki muszą oscylować wokół normy. Nasz multimedalista mistrzostw Europy musi zatem wykazać się przytomnością umysłu nie tylko przy ustalaniu taktyki na dany wyścig, lecz również „taktyki zdrowotnej”.
Niewłaściwy poziom glukozy może mieć bowiem fatalny wpływ na jego dyspozycję w zawodach, ale przede wszystkim na ogólne zdrowie i samopoczucie.
Rudyk wyznaczył sobie także specjalne zadanie na ten rok. Wszystko ma oczywiście związek z igrzyskami olimpijskimi w Paryżu. 28-latek chce zminimalizować stres przed zawodami. Niegdyś w rozmowie z TVP Sport opowiadał, że to właśnie nerwy zjadły go przed startami w Tokio, gdzie był już w szerokim gronie kandydatów do medalu.
– Niejednokrotnie śmiałem się pod nosem, gdy inni mówili, że na igrzyskach zżera ich stres, będąc jednocześnie mistrzami świata. Teraz przepraszam, bo sam poczułem to na własnej skórze – podkreślał.
Tymczasem podium olimpijskie to jedyny wielki laur, którego nie ma w swoim dorobku. Nawet, jeśli go nie zdobędzie, to i tak zdobył już serca wielu kibiców.
Warto dodać, że Rudyk ma dwa zespoły. Pierwszy z nich to Team Novo Nordisk, profesjonalna ekipa, złożona tylko z kolarzy cukrzyków. Drugi to natomiast Lubelskie Perła Polski. To właśnie w Lublinie panuje największy szał na punkcie sukcesów kolarza.
Cukrzyca to nie jedyna choroba, którą zdiagnozowano u Rudyka w młodym wieku. Do tego trzeba dołączyć także Hashimoto, czyli zapalenie tarczycy. Lekarze nie dawali mu zbyt wielkich szans na zaistnienie w zawodowym sporcie. Młody chłopak, słysząc tak przykre rzeczy, mógłby się poddać od razu. Rudyk tego nie zrobił. Choć łatwo nie jest, to on wciąż nie powiedział ostatniego słowa. I nie pozostaje nic innego, jak trzymać za niego kciuki. Medal w Paryżu byłby kolejną piękną kartą w historii Mateusza.
Źródło: WP SportoweFakty / TVP Sport