Najbardziej pamiętne Turnieje Czterech Skoczni
Nachodzi nie lada gratka dla fanów skoków narciarskich. Turniej Czterech Skoczni, bo o nim mowa, to impreza magiczna niczym święta Bożego Narodzenia. Ten prestiżowy turniej jest doskonałą reklamą skoków narciarskich w świecie sportu. Na przełomie obecnego i nowego roku odbędzie się już 68. edycja tego turnieju. Początek emocji 28 grudnia, kiedy to odbędą się kwalifikacje na skoczni Schattenbergschanze w Oberstdorfie. Co roku podczas tej imprezy pisze się nowa, piękna historia skoków narciarskich. Dzisiaj postanowiłem przywołać moim zdaniem najbardziej pamiętne Turnieje Czterech Skoczni w historii. Starałem się kierować obiektywizmem, ale patrzyłem również na niektóre turnieje sentymentalnie ze względu na sukcesy Polaków.
1. Adam Małysz miażdży konkurentów w 49. Turnieju Czterech Skoczni
49. Turniej Czterech Skoczni odbywający się na przełomie 2000 i 2001 roku był wyjątkowy z paru względów. Po pierwsze przed turniejem odbyły się tylko trzy konkursy Pucharu Świata. Po drugie kwalifikacje do wszystkich konkursów turnieju wygrał Adam Małysz. I w końcu po trzecie Polak wygrał cały turniej z rekordową przewagą 104,4 punktu nad drugim Janne Ahonenem. Co ciekawe Małysz jako pierwszy skoczek w historii turnieju przekroczył granicę 1000 punktów w ośmiu turniejowych skokach. Ponadto jako pierwszy Polak w historii wygrał TCS. Przypomnę tylko, że w inauguracyjnym konkursie w Oberstdorfie zajął 4. Miejsce, później w GA-PA zajął 3. Lokatę i pobił rekord skoczni. Następnie były już tylko zwycięstwa. Adam Małysz znokautował rywali zarówno w Innsbrucku jak i w Bischofshofen. Uważam 49. Turniej Czterech Skoczni za najbardziej pamiętny ze wszystkich dotychczasowych, ponieważ to on otworzył bramy do wielkiej kariery Adamowi Małyszowi. To również przez sukces Polaka w tej imprezie skoki zyskały w Polsce na nowo ogromną popularność.
2. Sven Hannawald wygrywa wszystkie konkursy Turnieju Czterech Skoczni
Rok po kapitalnym dla Małysza turnieju przyszedł czas na kolejną, jubileuszową 50. edycję imprezy. Polak był głównym faworytem do wygrania całego TCS, ale show skradł mu Sven Hannawald. Niemiec dokonał wyczynu, wręcz na tamte czasy niemożliwego. Jako pierwszy skoczek w historii wygrał wszystkie konkursy Turnieju Czterech Skoczni. Jednocześnie Niemiec nie wystartował w żadnych kwalifikacjach do konkursów i zawsze przystępował do rywalizacji w systemie KO ze zwycięzcą kwalifikacji. Ta swego rodzaju wojna psychologiczna przyniosła dla Hannawalda wspaniałe rezultaty.
Co ciekawe od tamtego wielkiego zwycięstwa żaden z Niemców nie zdołał wygrać klasyfikacji generalnej turnieju.
3. Kamil Stoch powtarza wyczyn Svena Hannawalda
Szesnaście lat trzeba było czekać aż ktoś ponownie wygra wszystkie konkursy TCS. Podczas 66. TCS tego wielkiego wyczynu dokonał Kamil Stoch. Do czasu I serii konkursu w Innsbrucku Stoch miał bardzo groźnego rywala w walce o konkursowe zwycięstwa w postaci Richarda Freitaga. Niemiec jednak popełnił błąd przy lądowaniu podczas oddawania skoku i upadł. Tym samym stało się jasne, że Polakowi tylko kataklizm może zabrać zwycięstwo w „generalce”. Stoch jednak marzył o czymś innym. Po wygraniu dwóch pierwszych konkursów pojawiła się szansa zgarnięcia Wielkiego Szlema. To się w pełni udało, ponieważ Polak wygrał w Innsbrucku z przewagą ponad 14 punktów nad drugim zawodnikiem natomiast w Bischofshofen dopełnił dzieła również pewnie wygrywając konkurs. Ówczesna edycja prestiżowej imprezy miała charakter symboliczny. Po oddaniu przez Kamila ostatniego skoku podszedł do niego Sven Hannawald i pogratulował sukcesu. Stoch dołączył do zacnego grona dwóch skoczków, którzy wygrali wszystkie cztery konkursy. Oprócz tego Polak mógł cieszyć się z tego, że obronił zwycięstwo w prestiżowym turnieju, ponieważ rok wcześniej również był najlepszy.
4. Dwóch skoczków ex aequo wygrywa 54. Turniej Czterech Skoczni
Podczas sezonu 2005/2006 mieliśmy do czynienia z niesamowitym przypadkiem. Po zsumowaniu not z ośmiu turniejowych skoków okazało się, że Jakub Janda i Janne Ahonen uzyskali 1081,5 punktu. Tym samym oboje zwyciężyli w „generalce”. Jest to dotychczas jedyny taki przypadek w historii turnieju. Zwycięzcy oddawali podczas turnieju świetne skoki, ale najbardziej w tamtym czasie zapadł mi w pamięci komentarz Pana Włodzimierza Szaranowicza, który rozbawił mnie do łez. Chodzi dokładnie o liczenie punktów przez popularnego komentatora po ostatnim konkursie w Bischofshofen. Na poniższym filmiku można posłuchać tego legendarnego komentarza 🙂
5. Dwóch Polaków na końcowym podium 65. Turnieju Czterech Skoczni
Turniej wygrywa Kamil Stoch, a 2. miejsce zajmuje Piotr Żyła. Przed rozpoczęciem 65. edycji TCS nikt się nie spodziewał takiego scenariusza. Sport jednak jest po to, aby zaskakiwać. Ówczesna rywalizacja zapadła mi w pamięci przez olbrzymią dramaturgię, którą dostarczyli nam skoczkowie. Wydawało się, że bój o zwycięstwo w turnieju stoczą do końca Kamil Stoch i Stefan Kraft jednak tego drugiego w Innsbrucku dopadła grypa żołądkowa. Kamil Stoch natomiast wywrócił się w serii próbnej przed konkursem i odczuwał podczas konkursu dyskomfort. Tym samym jak z kapelusza szansę na zwycięstwo w TCS otrzymał Daniel Andre Tande.
Norweg jednak w II serii konkursu w Bischofshofen popełnił błąd przy wyjściu z progu i oddał bardzo słaby skok. Na tyle słaby, że spadł w klasyfikacji turnieju na 3. miejsce. Kamil Stoch wygrał konkurs w Bischofshofen, a Piotr Żyła zajął w nim 3. miejsce. Co ciekawe bardzo mało do turniejowego podium stracił Maciej Kot, który w „generalce” musiał zadowolić się 4. pozycją. Nie zmienia to faktu, że był to dotychczas najlepszy w historii TCS dla reprezentacji Polski.
Wyżej przywołane turnieje były według mnie najbardziej pamiętnymi. Gdybym miał rozszerzyć ten ranking to na pewno znalazłby się w nim wyczyn Ryouy’u Kobayashiego, który w poprzednim turnieju podobnie jak Sven Hannawald i Kamil Stoch wygrał wszystkie cztery konkursy. Po za tym moją uwagę przykuwa 56. TCS, który odbył się na… trzech skoczniach. Chodzi o to, że konkurs w Innsbrucku został przeniesiony z powodu złych warunków atmosferycznych do Bischofshofen. Również podczas 56. TCS mieliśmy do czynienia z kolejnym faktem historycznym, gdyż Janne Ahonen jako pierwszy i dotąd jedyny skoczek w historii wygrał klasyfikację generalną turnieju po raz piąty w karierze. Warto dodać, że wygrał on oba konkursy rozgrywane w Bischofshofen.
A, który Turniej Czterech Skoczni wam najbardziej utkwił w pamięci ? 🙂