Nie było niespodzianki w finale Ligi Mistrzów. Faworyt z historycznym sukcesem
W roli faworyta do finału Ligi Mistrzów przystąpił Manchester City. Mistrz Anglii wywiązał się ze swojej roli, bowiem pokonał Inter Mediolan 1:0. Tym samym „The Citizens” po raz pierwszy w historii okazali się najlepsi w elitarnych rozgrywkach.
Rok w rok Manchester City stawiany był w gronie faworytów do końcowego triumfu w Lidze Mistrzów. W sezonie 2020/2021 klub ten dotarł do finału elitarnych rozgrywek, ale musiał uznać wyższość innego angielskiego zespołu, a mianowicie Chelsea FC (0:1).
Rok później po dogrywce Real Madryt wyeliminował „The Citizens” w półfinale LM. A jeszcze w 89. minucie mistrz Anglii miał dwie bramki przewagi w dwumeczu. Wszystko jednak w samej końcówce zniwelował Rodrygo, a następnie Karim Benzema wyrzucił za burtę podopiecznych Pepa Guardioli.
Do rewanżu Realu z Manchesterem City doszło w tegorocznej edycji LM, ponownie w półfinale. Tym razem jednak „The Citizens” rozmontowali przeciwnika i po raz drugi w ciągu trzech lat zameldowali się w finale. A ich rywalem był Inter Mediolan, co było sporym zaskoczeniem. W końcu włoskie kluby od dłuższego czasu nie liczyły się w walce o końcowy triumf w elitarnych rozgrywkach.
Wielka szansa faworyta
Porównując oba zespoły, angielski klub był zdecydowanym faworytem finałowej potyczki. Jednak po pierwszej połowie żadna z ekip nie zrobiła pozytywnego wrażenia. Oglądaliśmy mecz, w którym drużyny skupiały się głównie na tym, by nie popełnić błędu w defensywie.
Erling Haaland oddał pierwszy celny strzał w tym spotkaniu, który miał miejsce w 27. minucie. Chwilę później bramkarza Interu sprawdził Kevin De Bruyne. Jednak jak się okazało, dla niego był to jedyny pozytywny akcent tego meczu.
Dziewięć minut później Belg doznał kontuzji i zmuszony był opuścić boisko. Można było powiedzieć, że ciąży nad nim fatum. W końcu dwa lata temu również przedwcześnie zakończył finałowe spotkanie z Chelsea.
Po zmianie stron Manchester City wciąż nie potrafił zdominować swojego przeciwnika. Mało tego, był on blisko straty bramki. Lautaro Martinez urwał się obrońcom, wpadł w pole karne i mimo ostrego kąta, miał przed sobą tylko Edersona. Ten jednak wykorzystał swoją przewagę i odbił strzał Argentyńczyka. Po tej sytuacji Guardiola aż zbladł.
Pep Guardiola after Inter Milan nearly opened the scoring in the Champions League final 😳 pic.twitter.com/1NoIwdX3VP
— ESPN FC (@ESPNFC) June 10, 2023
Szał radości
Jednak już dziesięć minut później Hiszpan oszalał ze szczęścia. Wszystko z powodu pierwszego gola w tym spotkaniu, który zdobył jego zespół. W 68. minucie Rodri dobiegł do piłki, która odbiła się od jednego z obrońców przy próbie podania przez Bernardo Silvę. Pomocnik od razu oddał strzał przy którym golkiper Interu nawet nie drgnął.
Manchester City otwiera wynik spotkania! 🔥 #UCLfinal pic.twitter.com/RK53ZChZ8d
— Polsat Sport (@polsatsport) June 10, 2023
Inter po stracie bramki rzucił się do ataku. Pięć minut później na tablicy wyników powinien widnieć remis. Po dośrodkowaniu Marcelo Brozovicia, Federico Dimarco uderzył głową w poprzeczkę. Ostatecznie piłka wróciła do zawodnika mediolańczyków, który zdecydował się na ponowny strzał. Jednak trafił on prosto w nogę stojącego na linii uderzenia… Romelu Lukaku, czyli kolegę z drużyny.
Chwilę później Belg miał swoją okazję, ale jego strzał obronił Ederson. Po tym w ofensywie aktywowali się „The Citizens”. W 78. minucie Phil Foden zmarnował dogodną sytuację na to, by zamknąć ten pojedynek. Jednak jego strzał był na tyle słaby, że Andre Onana nie miał problemy z interwencją.
W przedostatniej minucie doliczonego czasu gry Inter mógł rzutem na taśmę wyrównać. Jednak głową z pięciu metrów w nogę Edersona trafił Lukaku. Mimo że mediolańczycy do samego końca robili wszystko, by doprowadzić do remisu, Manchester City utrzymał jednobramkowe prowadzenie.
CHAMPIONS OF EUROPE!!! 🏆 pic.twitter.com/n8dXDvOZyp
— Manchester City (@ManCity) June 10, 2023
Tym samym „The Citizens” po raz pierwszy w historii wygrali Ligę Mistrzów. W końcu Pep Guardiola dopiął swego i doprowadził angielski klub do triumfu w elitarnych rozgrywkach. A gdyby tego było mało, to udało im się sięgnąć po potrójną koronę. Hiszpan jako pierwszy trener dokonał tego dwukrotnie i to z dwoma różnymi zespołami. Wcześniej udało mu się to w sezonie 2008/2009 razem z FC Barceloną.
– To nasze zwycięstwo było zapisane gdzieś w gwiazdach. Ten sezon należał do nas – przyznał Guardiola po meczu.
I mimo że to dopiero pierwszy triumf Manchesteru City w LM, trzeba powiedzieć wprost, że klub ten stać na to, by zwyciężać w tych rozgrywkach regularnie. Zwłaszcza, gdy ich szkoleniowcem będzie Hiszpan, a zdobywaniem bramek zajmie się Erling Haaland. 22-latek po zmianie klubu pokazał swoją wielkość, zostając królem strzelców zarówno w Europie, jak i w Anglii.
— Erling Haaland (@ErlingHaaland) June 11, 2023