04/05/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Tak to powinno wyglądać. Komplet polskich drużyn z awansem w Europie!

4 min read

Foto: Facebook / Pogoń Szczecin

Kolejne emocje w europejskich pucharach za nami. Znakomicie spisały się polskie drużyny, bowiem wszystkie uzyskały awans. Szczególnie cieszy postawa Rakowa Częstochowa, który jest już pewny gry w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy.

Coraz lepiej w europejskich pucharach radzą sobie polskie drużyny. Ich postawa cieszy, bowiem coraz wyżej plasujemy się w rankingu krajowym, co będzie miał wpływ w kolejnych latach na grę w Europie. W tym tygodniu Polska wyprzedziła Szwecję i awansowała na 21. miejsce.

Postrach polskich drużyn odprawiony

Raz po raz Karabach Agdam eliminował polskie drużyny z europejskich pucharów. Mimo że w Częstochowie zespół z Azerbejdżanu przegrał 2:3, to był faworytem rewanżowego starcia w Baku. Raków pojechał jednak z jasnym celem – obrony zaliczki.

Samo spotkanie dla kibiców nie było atrakcyjne. Raków nie miał inicjatywy, ale trzymał rywali z dala od własnej bramki. Gdy już Karabach oddawał strzały, to nie robiły one większego wrażenia na Vladanie Kovaceviciu.

W pierwszej połowie meczu w Baku bramek nie obejrzeliśmy. A powinniśmy zobaczyć gola dla Rakowa autorstwa Johna Yeboaha. W 23. minucie wyszedł on sam na sam z bramkarzem gospodarzy, ale prowadził piłkę tak długo, że zdążył go dogonić jeden z miejscowych obrońców, który skutecznie interweniował w tej sytuacji.

Po zmianie stron Raków objął prowadzenie. W 52. minucie Fran Tudor ze skraju pola karnego huknął jak z armaty. Piłka poszybowała w samo okienko, a bramkarz Karabachu w tej sytuacji był bezradny. Szybko jednak gospodarze doprowadzili do remisu.

Od 60. minuty mieliśmy remis, a Karabach napierał coraz mocniej. Po jednej z akcji zanotowali nawet uderzenie w słupek. Ostatecznie mimo wielu prób Raków obronił… Częstochowę. Tym samym mistrz Polski jest już pewny gry w fazie Ligi Konferencji Europy. A w 3. rundzie el. Ligi Mistrzów zmierzy się z cypryjskim Arisem Limassol.

Skromnie, ale zwycięsko

W drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy Lech zrobił wszystko, by jak najmniejszym nakładem sił awansować dalej. Wydaje się, że drużynie z Poznania bardzo zależy na udanym starcie w PKO Ekstraklasie, by szybko nie odpaść z walki o tytuł tak jak sezon temu.

Do Kowna Kolejorz pojechał z dwubramkową zaliczką. Udało się ją powiększyć w 14. minucie, kiedy to uderzeniem głową piłkę w bramce umieścił Filip Marchwiński. To praktycznie zamknęło kwestię awansu. Na większe emocje trzeba było długo czekać.

W 81. minucie faulowany w polu karnym był Artur Sobiech. Sam poszkodowany podszedł do rzutu karnego, ale… trafił prosto w słupek. Dopiero w doliczonym czasie gry Lech podwyższył prowadzenie, a konkretnie dokonał tego Adriel Ba Loua. W ostatniej akcji meczu na strzał zdecydował się Karolis Uzela. Rykoszet sprawił, że na zakończenie Żalgiris zdobył bramkę, która nie miała już żadnego znaczenia.

Kanonada strzelecka w Szczecinie

Ponownie sporą liczbę bramek oglądaliśmy w meczu Pogoni z Linfield. Już w 16. minucie wynik spotkania otworzył Jamie Mulgrew, który popisał się uderzeniem zza pola karnego. Dzięki temu zespół z Irlandii Północnej zakończył pierwszą odsłonę rywalizacji na prowadzeniu, ale w dwumeczu przegrywał 3:5.

Po zmianie stron do ataku ruszyli gospodarze. W czwartym występie w barwach Pogoni Efthymis Koulouris zdobył czwartego gola. Remis jednak utrzymał się przez dwie minuty, bowiem obrona gospodarzy znów się pogubiła, co wykorzystał niepilnowany w polu karnym Kyle McLean.

Jednak w 57. minucie Linus Wahlqvist zaskoczył rywali wbiegnięciem w polu karnym. Gdy otrzymał piłkę, zachował się jak rasowy snajper i Pogoń znów remisowała. Ozdobą meczu było trafienie Wahana Biczahczjana, który strzałem zza pola karnego kompletnie zaskoczył bramkarza rywali i ustalił wynik spotkania.

Kazachstan znów postraszył

Legia Warszawa długo przegrywała w Szymkencie z Ordabasy 0:2, by ostatecznie zremisować 2:2. Mimo że awans pozostawał sprawą otwartą, to zdecydowanym faworytem była polska drużyna. Do przerwy gospodarze grali perfekcyjnie i prowadzili 2:0.

W 18. minucie wynik meczu otworzył Paweł Wszołek, a tuż przed przerwą prowadzenie Legii podwyższył Yuri Ribeiro. Mimo to po przerwie Ordabasy nie dał za wygraną. Nie minął kwadrans, a Wsiewołod Sadowski zdobył bramkę kontaktową.

Legia odzyskała jednak inicjatywę, co przyniosło efekt. Po asyście Wszołka pierwszą bramkę w europejskich pucharach w tym sezonie zdobył Tomas Pekhart. Mimo to końcówka mecz była jednak nerwowa w momencie, gdy gola kontaktowego zdobył Siergiej Mały. Ostatecznie warszawianie nie dali sobie wyrwać zwycięstwa. Zespół z Kazachstanu pokazał się z bardzo dobrej strony, ale ostatecznie pożegnał się z rozgrywkami.

Lech musi, Legia powinna, Pogoń może

W 3. rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy Kolejorz zmierzy się ze słowackim Spartakiem Trnava. To zespół, który rok temu rywalizował z Rakowem Częstochowa i w dwumeczu przegrał 0:3. Awans Lecha powinien być formalnością.

Legię natomiast czeka rywalizacja z Austrią Wiedeń. W zeszłym sezonie klub ten dotarł do fazy grupowej LKE, gdzie trafił na Lecha. Ówczesny mistrz Polski na wyjeździe zremisował 1:1, a u siebie zwyciężył aż 4:1. Tym samym warszawianie powinni poradzić sobie z takim rywalem.

W najgorszym położeniu jest Pogoń. Nie dość, że jej obrona sprawuje się mocno przeciętnie, to ma także najtrudniejszego przeciwnika. Mianowicie mowa o KAA Gent, który w sezonie 2021/22 wyeliminował Raków w el. LKE. Pewne jest, że to belgijski zespół będzie faworytem dwumeczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *