05/05/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Wlał nadzieję. Dobry prognostyk na drugą część sezonu dla Hurkacza

3 min read

Foto: Wikimedia Commons

Dotychczas jedynym pozytywem w tym sezonie dla Huberta Hurkacza był triumf w słabo obsadzonym turnieju ATP 250 w Marsylii. Zmieniło się to po Wimbledonie, gdzie co prawda Polak odpadł w czwartej rundzie, ale po znakomitej walce z Novakiem Djokoviciem.

W tym roku przyzwyczailiśmy się do tego, by narzekać na występy naszego tenisisty. Oczywiście, były ku temu powody. W końcu raz po raz notował on słabe występy, a jedynym pozytywem był wygrany turniej w słabo obsadzonej imprezie ATP 250 w Marsylii.

Biorąc pod uwagę wszystkie turnieje, Wimbledon jest dla Huberta Hurkacza jednym z ulubionych, o ile nie nawet ulubionym. Jednak na pewno ze wszystkich Wielkich Szlemów Polak najbardziej uwielbia ten w Londynie. W końcu dotarł w nim do półfinału w 2021 roku, a w innych wielkoszlemowych imprezach nawet nie przeszedł… czwartej rundy.

Jeżeli chodzi o tegoroczną rywalizację w Wielkiej Brytanii, to w drodze do czwartej rundy wrocławianin odprawił Alberta Ramosa, Jana Choinskiego i Lorenzo Musettiego. Jednak tylko jednego seta w trzech meczach wygrał zdecydowanie (6:1 z Hiszpanem). A poza tym sześć zakończyło się wynikiem 6:4, a dwa tie-breakami. Imponujące było jednak to, że w żadnym spotkaniu Hurkacz nie stracił swojego podania.

Ćwierćfinał był piekielnie trudnym zadaniem, bo nasz tenisista musiał pokonać… Novaka Djokovicia. A Serb w Wimbledonie radzi sobie znakomicie, wystarczy powiedzieć, że w dwóch ostatnich edycjach nie miał sobie równych.

Z uwagi na ciszę nocną, spotkanie potrwało dwa dni. W pierwszym rozegrano dwa sety, w których bardzo dobrze prezentował się Polak. W pierwszym niestety nie wykorzystał trzech piłek setowych i to się zemściło. W II partii również nie zachował więcej zimnej krwi i przegrał w końcówce.

Przerwa przyniosła efekt. W trzeciej odsłonie tego pojedynku to Hurkacz okazał się lepszy (7:5), dzięki czemu złapał kontakt z rywalem. Ten jednak opanował sytuację w kolejnym secie, którego wygrał 6:4. Wówczas przełamał Polaka i był to jedyny moment w Wimbledonie, kiedy ktoś tego dokonał. O znakomitym występie przeciwko legendzie tenisa świadczą wypowiedzi pomeczowe.

– Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie, kiedy ostatnio czułem się tak niekomfortowo grając po stronie returnującej. Ma jeden z najlepszych serwisów na świecie, tak trudno go odczytać. Gra na najszybszej nawierzchni trawiastej faworyzuje tych, którzy dobrze serwują. Muszę więc powiedzieć, że nie był to dla mnie przyjemny mecz – powiedział w rozmowie na korcie Djoković.

– On niesamowicie dobrze serwował. Nie przypominam sobie, żebym był tak bezradny w gemach przy returnie. Wiedziałem, że na trawie jest fantastycznym graczem, ale nie spodziewałem się, iż będzie podawał tak mocno i dokładnie. Szacunek dla niego – a to wypowiedź Serba na konferencji prasowej.

Mimo że Hurkacz wygrał w Metz, to zdecydowanie jego najlepszym występem był tegoroczny Wimbledon. Jednak tam grał na swojej ulubionej nawierzchni i tylko udowodnił, dlaczego uwielbia rywalizować na trawie. A sezon na trawiastych obiektach trwa jednak krótko i jest już za nim.

Pozostaje mieć jednak nadzieję, że zwyżka formy pozostanie z Polakiem i przełoży się na kolejne turnieje, a nie tylko te na trawie. Trzeba powiedzieć wprost, że Hurkacz wlał spore nadzieje w serca swoich fanów. Oby tylko prognostyk na udaną drugą część sezonu okazał się rzeczywisty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *