26/04/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Z cyklu legendy speedwaya: Tony Rickardsson

10 min read

Gdy ktoś rzuca mi hasło pt. legendy speedwaya to do głowy w pierwszym momencie przychodzą mi tylko dwa słowa: Tony Rickardsson.
To człowiek, który w swoim fachu był mistrzem nie mającym sobie równych. Wystarczy tylko spojrzeć na karierę Szweda. To ciągnące się pasmo sukcesów z którego wyróżnia się sześć tytułów indywidualnego mistrza świata. Przywołanie sylwetki Rickardssona zacznę jednak od początku…

źródło: alchetron.com

Tony Rickardsson przyszedł na świat 17 sierpnia 1970 roku w Aveście. Swoją przygodę ze sportem zaczął już w wieku 4 lat gdy otrzymał od swojego ojca motocykl. Mimo rozwijania swoich umiejętności jako żużlowiec Tony próbował również uprawiać inne sporty. Najlepiej szła mu gra w hokeja na lodzie. Ciekawostką jest to, że późniejszy żużlowiec grał nawet w młodzieżowej kadrze Szwecji w hokeju na lodzie. Rickardsson zdecydował się jednak postawić na speedway.

Na pierwszy światowy sukces nie musiał długo czekać, ponieważ w 1990 roku zajął 3 miejsce w finale indywidualnych mistrzostw świata juniorów rozgrywanych we Lwowie.

W następnym sezonie „Ricky” zadebiutował w polskiej lidze reprezentując barwy Polonii Bydgoszcz. Co ciekawe Szwed nie dostawał zbyt wielu szans do pokazania swoich umiejętności i otrzymał tym samym jasny sygnał do poszukiwań nowego pracodawcy. Rok 1991 przeszedł jednak do historii speedway’a z zupełnie innego powodu.
Jest 31 sierpnia, Stadion Ullevi w Goteborgu. Przyszedł czas na finał indywidualnych mistrzostw świata na żużlu. Szwedzcy kibice ściskają kciuki za swoich ulubieńców, a w szczególności za Pera Jonssona – obrońcę tytułu mistrzowskiego. Główny faworyt publiczności zawiódł jednak oczekiwania swoich rodaków. Z dorobkiem 7 punktów zajął dopiero 9. lokatę. Na torze objawiła się jednak nowa żużlowa gwiazda – Tony Rickardsson. Wówczas 21-letni Szwed zajął sensacyjnie 2. miejsce, zdobywając tym samym swój pierwszy medal IMŚ. Zawody wygrał nieuchwytny tamtego dnia Jan Osvald Pedersen. „Ricky” pokazał, że stać go na wiele i wydawało się, że w 1992 roku znów będzie się liczył w walce o medal.

Los chciał jednak inaczej. Lata 1992-1993 nie należały do wspaniałych w wykonaniu Rickardssona. Szwed dwukrotnie zajął dopiero 14. Miejsce w finale IMŚ. W Polsce nie mógł związać się z jednym klubem na dłużej. W 1992 roku reprezentował drugoligową Iskrę Ostrów. Jak łatwo się domyślić Tony w cuglach wygrywał swoje wyścigi, więc powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej był tylko kwestią czasu. Rok później Szwed wylądował w Morawskim Zielona Góra, ale tam również jeździł tylko przez sezon.

W sportowym życiu Rickardssona przyszedł jednak czas na stabilizację zarówno jeśli chodzi o miejsce w hierarchii światowego speedway’a jak i jazdę w polskiej lidze. W polskiej lidze Szweda zakontraktowała Unia Tarnów. „Ricky” wreszcie znalazł klub w którym zadomowił się na więcej niż sezon. Barwy tarnowskich jaskółek reprezentował bowiem do 1996 roku włącznie.
 Jeśli chodzi o światowy żużel to 20 sierpnia 1994 roku Szwed napisał nową kartę w historii tego sportu. Został bowiem indywidualnym mistrzem świata na torze w duńskim Vojens. To w jakich okolicznościach to zrobił było co najmniej niebywałe. Ścigał się bowiem w dodatkowym wyścigu o złoto z Craigiem Boycem oraz ulubieńcem miejscowej publiczności – Hansem Nielsenem. Nielsen wygrał start, lecz na dystansie dał się objechać Rickardssonowi co było wówczas wielką niespodzianką. Te zawody były oficjalnymi narodzinami nowej legendy, a „Ricky” mając 24 lata posiadał już na swoim koncie dwa medale IMŚ.

Pamiętny wyścig dodatkowy o złoto IMŚ 1994

Jak się okazało w późniejszym czasie Rickardsson nie zapisał się na kartach speedway’a w 1994 roku w  tylko w jeden sposób, ale co najmniej na dwa sposoby. Chodzi o to, że w 1994 roku podjęto decyzję, że od 1995 roku mistrz świata będzie wyłaniany w ramach GP.  Tym samym Szwed był ostatnim mistrzem świata w starej formule, która trwała od 1936 roku.

W latach 1995-1997 Tony wywalczył jeden medal w IMŚ. Było to srebro zdobyte w 1995 roku. W następnych dwóch sezonach Szwed dwukrotnie zajmował w klasyfikacji końcowej GP 4. miejsce. Co ciekawe w obu przypadkach stracił do 3. miejsca zaledwie 2 punkty. Rzuca się również w oczy fakt, że w pierwszych trzech sezonach rywalizacji w systemie Grand Prix Tony nie wygrał żadnej rundy mistrzostw. Zawsze na 6 turniejów w ciągu roku zaliczał 2 podia – jedno drugie miejsce i jedno trzecie miejsce. Taki stan rzeczy na pewno nie zadowalał Szweda. Tony’emu przestała się również układać sytuacja w lidze polskiej gdzie w 1996 roku musiał opuścić Unię Tarnów, ponieważ ta spadła z najwyższej klasy rozgrywkowej. Rickardsson postanowił przenieść się do zespołu Pergo Gorzów, który reprezentował przez dwa sezony.

źródło: wikipedia.org

W przerwie zimowej mającej miejsce przed sezonem 1998 „Ricky” dokonał zmian w przygotowaniu fizycznym, mentalnym oraz sprzętowym. To opłaciło się w stu procentach, ponieważ Szwed zdominował rywalizację w GP i został drugi raz w karierze indywidualnym mistrzem świata. Trzy zwycięstwa na sześć turniejów pokazały rywalom miejsce w szeregu i dały jasny  sygnał, że w żużlu nastała era Rickardssona. Od tamtego momentu Tony był uważany za największą gwiazdę speedway’ a i co roku uchodził za faworyta do zdobycia tytułu IMŚ. W każdym kolejnym sezonie Szwedowi przybywali kolejni rywali do walki o złoto co tylko podsycało rywalizację w GP. Również w Szwecji „Ricky” stał się bardzo popularny, a w międzyczasie jak to miał w zwyczaju zmienił klub w Polsce… Tym razem przeniósł się z Gorzowa do Wybrzeża Gdańsk gdzie oczywiście spędził tylko dwa sezony.

W 1999 roku Szwed stoczył kapitalną walkę o tytuł IMŚ z Tomaszem Gollobem. Oboje wygrali po dwa turnieje GP, ale na koniec sezonu to Tony Rickardsson cieszył się z kolejnego mistrzowskiego tytułu. Jak doskonale wszystkim fanom żużla wiadomo główny wpływ na to miała kontuzja Golloba odniesiona podczas Złotego Kasku we Wrocławiu. Na ostatnie zawody w Vojens Polak jechał z czteropunktową zaliczką nad Szwedem, ale za to był pokiereszowany po upadku i zdobył do klasyfikacji tylko 8 punktów. „Ricky” natomiast zwyciężył w tych zawodach i świętował zdobycie tytułu na tym samym torze, na którym zdobył swój pierwszy tytuł IMŚ.

Gdy wydawało, że w 2000 roku hegemonia Rickardssona nadal będzie trwać to do akcji wkroczył Brytyjczyk Mark Loram. Wielki Szwed nie prezentował wystrzałowej formy, a Loram sukcesywnie zbierał punkty. Brytyjczyk został mistrzem świata nie wygrywając żadnego turnieju GP. „Ricky” natomiast wygrał GP Polski we Wrocławiu, ale w reszcie turniejów zawodził. Co ciekawe szanse na obronę tytułu mistrzowskiego pogrzebał w Vojens, które dotychczas było dla niego szczęśliwym miejscem. Mimo wszystko Szwed zajął w klasyfikacji końcowej 3. miejsce, dokładając tym samym kolejny medal do swojej mistrzowskiej kolekcji.

Przed kolejnym sezonem Tony znów zmienił wiele. Wszystko po to, aby ponownie być najlepszym. Przede wszystkim zapoczątkował długotrwałą rewolucję sprzętową. Mówi się, że Szwed przed sezonem pozyskał najlepszych polskich mechaników, ale co najważniejsze miał amortyzator wykonany przez firmę Ohlins Racing, która przecież współpracowała wtedy z kierowcami Formuły 1. Ponadto posiadał również 62-ogniskowy łańcuch co już kompletnie zawróciło rywalom w głowach.
W polskiej lidze „Ricky” po raz kolejny zmienił klub. Tym razem zmienił Wybrzeże Gdańsk na Apator Toruń. Była to zmiana bardzo dobra, gdyż Szwed w toruńskich barwach zdobył długo przez siebie wyczekiwane złoto Drużynowych Mistrzostw Polski.
A co w GP ? W elitarnym żużlowym cyklu nie było niespodzianki. Głodny odzyskania tytułu Rickardsson zrobił to w genialny sposób czterokrotnie stając na podium( dwa zwycięstwa, dwa drugie miejsca). Szwed jednak musiał do końca uważać na Australijczyka Jasona Crumpa, który w końcowej klasyfikacji stracił do wielkiego mistrza tylko 8 punktów. Było zatem jasne, że po Gollobie i Loramie to Crump przejął przewodnictwo w gonieniu Rickardssona.

źródło: nowosci.com.pl

Nastał kolejny rok, a Tony Rickardsson nie przestawał zachwycać swoją jazdą. Zacznę może jednak od tego, że w 2002 roku zamiast 6 turniejów GP rozgrywano ich aż 10. Większa ilość zawodów tylko pomogła Szwedowi. W końcu to on miał najlepszy sprzęt, był wyśmienitym Startowcem, nie popełniał błędów na dystansie, był po prostu najlepszy. Swój piąty tytuł IMŚ w karierze zapewnił sobie już na jedną rundę przed końcem cyklu. Zrobił to w magicznym dla siebie miejscu czyli w Vojens. „Ricky” odniósł tam zwycięstwo, a wcześniej wygrywał w Hamarze i Sztokholmie. W ówczesnym sezonie zawiódł tylko podczas ostatniej rundy GP w Sydney, ale nie ukrywajmy, że tam wielki mistrz mógł już pić szampana w hawajskiej koszuli i w ogóle nie wyjeżdżać na tor, bo i tak miał zapewniony tytuł. Mimo tylko 8 punktów zdobytych w Sydney Rickardsson i tak wygrał klasyfikację generalną z 29 punktami przewagi nad swoim największym rywalem – Jasonem Crumpem. To tylko pokazuje fenomen tego żużlowca.

źródło: speedwaygp.com

Co ciekawe w 2003 roku „Ricky” nie tylko miał okazję rywalizować z Crumpem w GP, ale również jeździł z nim w jednej drużynie w lidze polskiej. Australijczyk został bowiem zakontraktowany przez Apator Toruń, a celem drużyny było odzyskanie mistrzowskiego tytułu ( W 2002 roku Apator został wicemistrzem Polski ).
Cel nie został jednak osiągnięty, ponieważ toruński dream-team zajął tylko 2. miejsce w lidze. Co ciekawe w tamtym sezonie mistrzem świata nie został ani główny bohater mojego tekstu ani Jason Crump. Wszystkich pogodził Duńczyk Nicki Pedersen stając się tym samym sensacyjnym mistrzem świata. Jeśli chodzi o wyniki to 2003 rok był dla Rickardssona najsłabszym od paru lat. „Ricky” wywalczył co prawda brąz IMŚ, ale zaledwie o punkt wyprzedził Leigh Adamsa. Aż w trzech turniejach nie wszedł do półfinału co jak na geniusz Szweda było negatywną niespodzianką. Jeszcze bardziej wściekły musiał być Crump, który po raz kolejny musiał się obejść smakiem i zdobył trzeci raz z rzędu srebro w rywalizacji o tytuł IMŚ. Dodam tylko, że w latach 2003-2005 w ramach sezonu GP odbywało się 9 rund.

Każdy gorszy sezon prokurował u „Ricki’ego” zmiany w przerwie zimowej, które miały go z powrotem wyprowadzić na szczyt. W przerwie między sezonami 2003 i 2004 przede wszystkim zapewnił on sobie spokój mentalny, ponieważ w polskiej lidze odszedł po pewnych zawirowaniach z Apatora Toruń i wrócił na stare śmieci do Unii Tarnów. W Tarnowie budowano nową potęgę polskiego żużla na czele z Rickardssonem i braćmi Gollobami.
Jeśli chodzi natomiast o rywalizację w IMŚ 2004 to Tony po raz kolejny jeździł wspaniale. Praktycznie przed każdym sezonem można było mówić, że medal dla niego to pewniaczek. „Ricky” wywalczył srebro, które jak później przyznał nie zbyt go satysfakcjonowało, no bo przecież ten człowiek był perfekcjonistą aż do bólu. Szwedowi niewiele zabrakło do złota, ponieważ były to tylko trzy punkty. „Ricky” za późno wszedł na najwyższe obroty i tym samym swój upragniony tytuł wywalczył Jason Crump. Na osłodę „Ricky” wywalczył z Unią Tarnów złoto DMP.

Tony Rickardsson mając na koncie 5 tytułów mistrza świata marzył o tym, aby zrównać się ilością złotych medali z legendarnym Nowozelandczykiem Ivanem Maugerem. W 2005 roku spełnił swoje marzenie robiąc  to w kosmiczny sposób. Szwed jeździł po prostu w swojej lidze, galaktycznej lidze. Wygrał aż 6 na 9 turniejów GP, w sumie w 8 turniejach stał na podium. Te statystyki robią olbrzymie wrażenie i pokazują, że Rickardsson był nie do pokonania w klasyfikacji generalnej. Z pewnością pomógł mu nowoczesny sprzęt do którego rywale nie mieli nawet dostępu. W tamtym sezonie Tony korzystał z usług firmy Penske. Pracownicy owej firmy wykonali dla niego ramę do motocykla. Miała ona wiele zalet, ale przede wszystkim pozwalała regulować przednią część motocykla oraz dawała elastyczność tylnej części. Do tego dochodziły silniki, które psuły się dopiero po bardzo długim czasie używania. „Ricky” miał po raz kolejny ogromną przewagę sprzętową nad rywalami.
Kwintesencją tamtego sezonu w wykonaniu Szweda jest jego dosłowna jazda po bandzie podczas w Cardiff, która zapewniła mu zwycięstwo w GP Wielkiej Brytanii. Oprócz złota IMŚ Tony po raz kolejny sięgnął po złoto DMP z Unią Tarnów.

Sezon 2006 okazał się być ostatnim w karierze legendy speedway’a. Już w przerwie zimowej „Ricky” planował zakończyć karierę, a upadek podczas GP Danii w Kopenhadze tylko utwierdził go w przekonaniu, że trzeba zejść z żużlowej sceny. Od początku tamtego sezonu Szwed męczył się w GP zdobywając małą ilość punktów w zawodach. 1 sierpnia 2006 roku ogłosił oficjalne zakończenie kariery, lecz postanowił zorganizować turnieje pożegnalne. W Polsce miał on miejsce 16 września 2006 roku na torze tarnowskiej Unii. Ostatni wyścig w profesjonalnej karierze oczywiście wygrał, a miało to miejsce 3 października podczas meczu Szwecja – Reszta Świata.

Tony Rickardsson zakończył karierę z dorobkiem 11 medali IMŚ( 6 złotych, 3 srebrne, 2 brązowe). Wygrał 20 rund GP, 45 razy stał na podium( na 84 starty). W erze Grand Prix nie zajął miejsca gorszego niż 4. w klasyfikacji końcowej cyklu.
Jego dokonania nigdy nie zostaną zapomniane w świecie speedway’a. I na tym zakończę swój tekst, nie będę wspominał o eventach, w których Tony brał udział po zakończeniu kariery. Chcę po prostu w swojej głowie zachować obraz fenomenalnego żużlowca i zarazem wielkiego mistrza.
A wy jak wspominacie tego legendarnego żużlowca ???

Źródła artykułu:
– informacje własne,
https://www.przegladsportowy.pl/magazyn-przegladu-sportowego/zuzel-tony-rickardsson-wielki-mistrz-wszystko-robi-na-maksa-sylwetka/4l7nv3w?utm_source=www.przegladsportowy.pl_viasg_przegladsportowy&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2

https://pl.wikipedia.org/wiki/Tony_Rickardsson

http://www.speedway.hg.pl/zawodnicy/Biografie_zawodnikow/RICKARDSSON_Tony/RICKARDSSON_Tony.htm


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *