02/05/2024

Sportowy Fanatyk

Strona dla fanów sportu. Znajdziesz tu kalendarium urodzinowe, aktualności, ciekawostki oraz wspomnienia z pamiętnych wydarzeń sportowych.

Dlaczego Unia Leszno zdominowała walkę o mistrzostwo Polski? (Analiza)

3 min read

Fogo Unia Leszno cztery razy z rzędu zdobyła złoty medal drużynowych mistrzostw Polski na żużlu. Leszczynianie odjechali reszcie ligi pod kilkoma względami. Wygląda jednak na to, że kluczowy wpływ na dominację Unii ma doskonała szkółka juniorska. Podkreślają to zestawienia statystyczne.

Zawsze, aby mierzyć wysoko, trzeba mieć do tego głębokie podstawy i podwaliny. Fogo Unia Leszno fundamenty pod dobre wyniki stworzyła już w 2013 roku. Szkółka żużlowa została wzbogacona o dodatkowy sprzęt, a trenerem adeptów został Roman Jankowski, czyli jedna z największych legend klubu z ulicy Strzeleckiej.

Szkolenie juniorów jest bardzo ważne w każdym sporcie, ale w żużlu ma ono szczególne znaczenie. Ostatnie sezony udowadniają, że bez wysokich zdobyczy punktowych młodzieżowców, drużyny nie mogą liczyć na walkę o złoty medal drużynowych mistrzostw Polski.

Dobitnym przykładem jest postawa Falubazu Zielona Góra w sezonie 2019. Klub z Grodu Bachusa miał być najgroźniejszym rywalem Fogo Unii Leszno w walce o tytuł, bo posiadał w swoim składzie świetną piątkę seniorów: Martina Vaculika, Nickiego Pedersena, Patryka Dudka, Piotra Protasiewicza i Michaela Jepsena Jensena. To jednak niewiele dało, bo juniorzy dokładali małą ilość punktów.

Gdyby spojrzeć statystycznie na skład Falubazu, to w 2019 roku seniorzy zdobyli 776 punktów biegowych, a juniorzy tylko 77. Dorobek młodzieżowców składa się na 9% wszystkich punktów zdobytych przez zespół. Falubaz nie dosyć, że przegrał rywalizację o złoto, to w dodatku głównie z powodu kontuzji Nickiego Pedersena, nie znalazł się nawet na podium rywalizacji o mistrzostwo Polski, zajmując 4. miejsce.

Dla porównania Fogo Unia Leszno w sezonie 2019 zdobyła łącznie 934 punkty biegowe, z czego aż 219 wywalczyli juniorzy. To 23% wszystkich punktów zdobytych przez zespół. Młodzież miała zatem ogromny wkład w końcowy sukces, a jednocześnie wyraźnie zdystansowała rówieśników z Zielonej Góry.

Oczywiście każdy ma prawo do rozwoju i już w sezonie 2020 młodzieżowcy Falubazu zdecydowanie poprawili wyniki. Jednak szkolenie w Zielonej Górze było tak podporządkowane, że ich młodzieżowcy osiągnęli świetne wyniki dopiero na końcu drogi juniorskiej. Natomiast w Lesznie zawodnicy pokroju Bartosza Smektały i Dominika Kubery dokładali cenne punkty już w 2017 roku, gdzie mieli odpowiednio 19 i 18 lat. Smektała był wówczas nawet drugim najlepszym juniorem w lidze.

Kibice Unii od kilku sezonów mają wielkie powody do radości/ Foto: Mariusz Cwojda/Magazyn Żużel

Do świetnej postawy formacji juniorskiej dochodzą oczywiście punkty seniorów. W tym gronie w leszczyńskim klubie jest m.in. Piotr Pawlicki, który jest wychowankiem, choć jeszcze nie z ery Romana Jankowskiego. Oprócz niego głównymi gwiazdami są Janusz Kołodziej i Emil Sajfutdinow. W klubie jednak przewijają się także młodzi zawodnicy zagraniczni. Kiedyś w podstawowym jeźdźcem był Brady Kurtz, a obecnie jest nim Jaimon Lidsey. To Australijczycy, którzy zostali wypatrzeni przez Leigh Adamsa.

Adams szkoli żużlowców w Australii i można by rzec, że jest australijskim Romanem Jankowskim. Adams odsyła do Leszna najlepszych swoich podopiecznych, a później Unia ma z nich pociechę. Po raz kolejny zatem pojawia się słowo szkolenie, bo Australijczycy nie przywożą masy punktów dla „Byków”, ale w najważniejszych momentach spotkań raczej nie zawodzą.

Znamiennym faktem jest to, że w rewanżowym meczu finałowym z sezonu 2020, Unia Leszno wystawiła pięciu wychowanków i do tego Jaimona Lidseya. Leszczynianie wygrali spotkanie ze Stalą Gorzów aż 59:30. Spośród wychowanków tylko Szymon Szlauderbach nie wygrał wyścigu. Warto zatem podkreślić, że 75% drużyny stanowili zawodnicy wychowani przez klub z Leszna, co dało piorunujący efekt w najważniejszym meczu sezonu.

W sezonie 2021 w drużynie zabraknie Bartosza Smektały i Dominika Kubery, ale na ich miejsce mogą wskoczyć w przyszłości Kacper Pludra i Damian Ratajczak. Leszczyńska kuźnia talentów cały czas działa. Drużynie przybywa tytuł za tytułem. Być może zatem to jest droga dla innych drużyn? Należy szkolić swoich zawodników i na to wydawać środki, a nie na żużlowców pozyskiwanych z zewnątrz, którzy nie zawsze gwarantują dobry wynik sportowy.

Czytaj także:
Z cyklu legendy speedway’a: Alfred Smoczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *